Life Coaching

Zaufanie

hand-505277_640

Zaufanie, jak podaje słownik dostępny na półce u mnie w domu, to całkowite zawierzenie komuś, wiara w kogoś. Widzę to jednak tak, by pracę nad zaufaniem zacząć najpierw ze sobą, bo by mieć zaufanie do kogoś, trzeba je mieć wcześniej do siebie. Po raz iksetny powołam się swoją wiarę w to, że rzeczywistość odbija nam tylko nasze wnętrze.

Moje osobiste zaufanie zmierza w stronę ciała. Głęboko wierzę, że to w nim są pierwotne przyczyny tego, co potem ma ujście na zewnątrz: słów, gestów, zachowań. Coraz mniej przywiązuję się do słów moich klientów (co nie znaczy, że nie jestem na nie uważna), coraz więcej pozwalam sobie po prostu z nimi przebywać, obserwować ich, doświadczać ich obecności. Im częściej to robię, tym większą mam satysfakcję z relacji, tym mniej ona nie męczy, tym bardziej jest ona dla mnie autentyczna.

Kolejne osoby pojawiają się w moim życiu: klienci językowi, coachingowi, znajomi, przypadkowo poznani. Często nie patrzą mi w oczy, unikają wzroku chaotycznie błądząc dookoła. Niejednokrotnie siedzi przede mną osoba, która trzęsie nogą, albo stuka palcami o stół. Są tacy, co w trakcie rozmowy rysują po kartkach, niby podzielni w uwadze. Wczoraj miałam sesję, podczas której mężczyzna zaczął nagle chodzić po pokoju. Jest też pewien specyficzny uśmiech i śmiech, te są dla mnie obecnie ambicją detektywistyczną. One coś znaczą, paradoksalnie, czuję, że nic dobrego. Ich ciała opowiadają mi jedną historię, oni sami mówią mi o innej bajce. O bajce, o to to! Dokładnie o bajce, bo wierzch (czyli ich słowa) jako coś widocznego, chce być atrakcyjny.

Przychodzą mi do głowy trzy ważne przyczyny, dla których nie ufamy innym (co jest efektem ubocznym pierwotnego nieufania samemu sobie).

Po pierwsze, brak nam świadomości (wiedza+czucie) siebie. Jestem na to dobrym przykładem. Co raz mężczyźni ośmielają się wyrażać swój zachwyt, uznanie, pożądanie (zwał jak chciał). A ja na to? Jak na lato. Nijak. Pokazuje mi to jakieś i zewnętrzne z mężczyznami, i wewnętrzne ze mną samą nieskomunikowanie. Niedawno rozbawiło mnie maksymalnie stwierdzenie, że mój głos brzmi jak z filmu erotycznego. Po wierzchu rozbawiło, w środku poruszyło, bo pokazało, że jest we mnie w jakimś stopniu nieuświadomiona, seksualna część mnie. Takie nieuświadomienie może mnie sporo kosztować, bo ja myślę, że robię jedno, a robię drugie, albo interpretowana jestem inaczej aniżeli bym chciała.

Po drugie, częstą przyczyną braku zaufania jest lęk przed oceną, a później brak odwagi na siebie samego, np. nie mówię Ci prawdy o sobie, ponieważ boję się, co możesz o mnie pomyśleć, a skąd wiem, że coś o mnie pomyślisz? Bo sama w głębi katuję się autoinwektywami. Dopóki siebie surowo oceniam, podskórnie przeczuwam, że dostanę rykoszetem z zewnątrz.

Po trzecie, nie obdarzamy ludźmi zaufaniem, ponieważ pozornie dbamy o swoje poczucie własnej wartości. Wielu uważa, że to czego nie widać, nie słychać, czy to, na czym nas nie złapano – tego nie ma. Jak nie widzę siebie nie-cacy na zewnątrz, to przecież nie jestem taki w środku, prawda? Nie chcemy widzieć się jako zagubionych, nie znających odpowiedzi (bo mózg zaraz wyzwie nas od głupich), nie chcemy być bezsilni i słabi (ego będzie wołało o pewność siebie). Na tej zasadzie nie przyznam Ci szczerze, że czuję się przegrana, że ciągle mi się nie udaje, że nie mam spełnionego życia prywatnego, bo jeszcze uświadomię sobie wreszcie na poziomie czucia, że faktycznie emocjonalnie tak siebie i swoje życie postrzegam. A po tym to już tylko rozpacz.

Rzeczą, z której jestem najbardziej dumna jest fakt, że ludzie obdarzają mnie swoim zaufaniem. Niejednokrotnie słyszałam, że ktoś się przy mnie czuje bezpiecznie, że się otwiera jak nigdy. Jest to największy komplement i zaszczyt zarazem. Znam historie miłości, pożądania, smutków, rozpaczy, porażek. Wszystkie one, dzięki zaufaniu moich klientów, stają się częścią mojej tożsamości. Dziękuję Wam za nie.

Rozmawiając ze mną (ale odnieś to do kogokolwiek ważnego w Twoim życiu), daj mi kredyt (lub MANDAT!) zaufania. Zawierz, że działam w Twoim interesie, a nie przeciwko niemu.

Z dużą miłością i ciągłą gotowością do wysłuchania Waszych historii i brania Was (i siebie) takimi, jakimi jesteście <3!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s