Life Coaching

Zawężona percepcja

snail-221988_640

Przyszła do mnie K. z ambicjami, z którymi sobie nie dawała rady. Twierdziła, że wie, że jej ambicje są nie do zrealizowania, ale że nie może się z tym pogodzić. Chciała wiedzieć, skąd się jej ambicje biorą i jak może je zlikwidować. Wiedziała, że powinna z pewnych rzeczy zrezygnować, ale nie wiedziała jak i potrzebowała się tego nauczyć. K. twierdziła, że wiedza, skąd biorą się jej ambicje spowoduje, że wreszcie będzie umiała z nich zrezygnować; że będzie umiała zrezygnować z bycia doskonałą; że przestanie mieć ambicje by robić 10000 rzeczy równocześnie, bo siebie lepiej zrozumie, a jak siebie zrozumie, to będzie wiedziała, co z tym zrobić, jak zmienić swoje postępowanie wobec siebie, jak bardziej racjonalnie, mniej emocjonalnie, podchodzić do swoich możliwości.

Ostatecznie, swój cel K. sprecyzowała jako nabycie umiejętności racjonalnej oceny rzeczywistości (swojego czasu, tego, co może, czego nie może, racjonalnej oceny SIEBIE SAMEJ).

REALNA OCENA RZECZYWISTOŚCI wiązała się dla K. z umiejętnością wyznaczania tyle, ile jest się w stanie spełnić; nie wyrzucaniem i nie dowalaniem sobie, że się czegoś nie zrobiło, nie krytykowaniem siebie, nie wątpieniem w siebie; nie myśleniem o tym, co inni pomyślą; nie porównywaniem siebie do innych (inni dają radę, dlaczego ja nie mogę dać?). K. stwierdziła, że nie ufa sobie i nie wierzy w siebie: – Jakby dwie osoby we mnie były. Jedna mówi mi, że jestem leniwa, że niewiele zrobiłam i jest podejrzliwa wobec drugiej, zmęczonej, przekonanej, że może sobie pozwolić na odpoczynek.

PORÓWNYWANIE SIĘ Z INNYMI dla K. jest związane z realną oceną rzeczywistości, która była jej celem. Porównywanie się z innymi wpływa na postrzeganie rzeczywistości. Rzeczywistość jest nierealnie postrzegana, jest przekłamana– powiedziała K.- Tak naprawdę nikt o nas nie myśli, to jest bezpodstawne.

– To jakie Ty masz podstawy, by się z innymi porównywać? – zapytałam.

– Boję się, co powiedzą inni– usłyszałam od swojej coachee.

WIELE RZECZY ROBIĘ NIE PO SWOJEJ MYŚLI, CIĄGLE SIĘ NAGINAM – powiedziała moja coachee, nie potrafiła sobie odpuścić, nie mieć wyrzutów, nie nasiąkać negatywnymi emocjami. – MAM PARANOJĘ, ani nie wypoczywam, ani nie mogę działać, bo się ZADRĘCZAM myślami – usłyszałam złość i smutek: – Jestem już zmęczona, że NIE MOGĘ DOJŚĆ DO ŁADU, nawet jak chcę sobie dać czas, to tak jakby go nie było. Mój umysł jest cały czas w tym, że nie wykonuję czynności, ciągle myślę o tym. JESTEM JAK NAKRĘCONY WARIAT. Nie mogę w niczym być dobra, zawsze coś zawalę.

– POCZUCIE BYLEJAKOŚCI NAKRĘCA MNIE NA GONIENIE CZASU – spuentowała K.– Chcę zmienić podejście do tego, do siebie. KRĘCĘ SIĘ W KÓŁKO. WSZYSTKO JEST POWIĄZANE. Cały czas sobie wyrzucam, że nic nie osiągnęłam. Nic nie osiągnęłam, więc czuję się byle jak. Cały czas czuję się w niczym niedobra. CAŁY CZAS MAM PCOZUCIE NIESPEŁNIENIA. Jak działam w ten sposób, NIE MOGĘ DALEKO ZAJŚĆ. Raz mam energię, raz mi się gubi w złych emocjach do siebie.

– SAMA SIĘ ZNIECHĘCAM DO SIEBIE– usłyszałam od K. Racjonalna ocena rzeczywistości jest de facto racjonalną oceną samej siebie. A do siebie K. czuje niechęć, twierdzi, że ma same negatywne co do siebie odczucia, że jest NIEZADOWOLONA Z BYCIA SOBĄ.

– TO DO KTÓREGO ASPEKTU SIEBIE CZUJESZ NIECHĘĆ?

Do mentalnego, umysłowego, do swojej intelektualności, do swoich wartości intelektualnych. K. cały czas myśli, że jest nieinteligentna. Jest smutna, że tak jest. Twierdzi, że nic z tym nie zrobi, że nie osiągnie za wiele, bo inni są mądrzejsi, bardziej inteligentni – wróciła do porównań.

– CO CZUJESZ, GDY WIESZ, ŻE NIE OSIĄGNIESZ ZA WIELE?

– Zazdrość, smutek, że mnie to dotyka. Nic z tym nie mogę zrobić. Bardziej inteligentną nie będę, bo jak? – usłyszałam w jej głosie złość i jakby żal. PEWNYCH RZECZY SIĘ NIE DA PRZESKOCZYĆ. Wydaje mi się, że jestem za głupia na to, co robię, nie nadaję się do pracy.

– NIE MOŻESZ PRZESKOCZYĆ PRZEKONAŃ NA SWÓJ TEMAT?

K. jest absurdalnie nieświadoma, skąd biorąc się informacje, że jest inteligentna. Twierdzi, że są one bezpodstawne: – No bo skąd ludzie mogą wiedzieć czy jestem inteligentna czy nie? Po czym ktoś to sprawdzi?– zapytała bardzo zaczepnie i w złości.

– PO CZYM TY POZNASZ SWOJĄ INTELIGENCJĘ?

– Chciałaby wiedzieć po czym poznać – jest w niej sporo złości i irytacji: – Zawsze pytam ludzi, po czym poznają, skąd to wiedzą. Nie zadowala mnie odpowiedź, że tak po prostu jest. Po czym oni to wiedzą? Bo ja nie wiem, a chcę wiedzieć. K. nie znajduje takiej rzeczy, która by jej mogła udowodnić, że jest inteligentna. Przystaje przy tym, że nic takiego nie zrobiła, że jest przeciętna, że więcej zawala, że robi cały czas niedobrze.

– ZASTANAWIAM SIĘ, CZY TO PRZEKONANIE TO TWÓR SERCA CZY UMYSŁU? GDZIE POSZUKASZ DOWODÓW NA SWĄ INTELIGENCJĘ?

W materii i działaniach, czy w uczuciach, w sercu? K. Zawsze wydawało się, że znajdzie je w działaniach, równocześnie jej relacja konsekwentnie potwierdzała, że nie widzi swoich sukcesów, osiągnięć, że nie dają jej one poczucia własnej wartości. Przypomniałam jej, że to nie pierwsza sesja, gdy temat się pojawia.

– WYRAŻAM ZWĄTPIENIE, CZY INTELIGENCJI MOŻNA SZUKAĆ W DZIAŁANIACH, W MATERII.

Przecież K. nadal czuje się głupia.

– CZYM JEST DLA CIEBIE INTELIGENCJA?

K. ma przekonanie, że inteligentny człowiek odnosi sukcesy; że inteligentny człowiek nie kręci się w kółko tak, jak ona teraz. Inteligentny człowiek wg K. jest spokojny, nierozchwiany.

– TO JAK TO JEST, GDY TY JESTEŚ INTELIGENTNA?

Użyłyśmy narzędzia coachingowego nazywanego zmianą perspektywy. K. parsknęła. Mimo, że była w punkcie docelowym, mówiła, że nic nie widzi: – Nie potrafię wyobrazić sobie, że jestem inteligentna, no a nawet jeśli bym była, to nie umiałabym tego użyć, nic zaplanować. NIE MAM PLANU, CELU. NIE MOGĘ WYJŚĆ POZA. NIE WYSZŁAM POZA. JESTEM W OGRANICZONEJ RZECZYWISTOŚCI- ze smutkiem wyznała K.– MAM ZAWĘŻONĄ PERCEPCJĘ RZECZYWISTOŚCI. WIDZĘ COŚ, GDZIEŚ, NA KOŃCU. NIE WIDZĘ TEGO, CO PO DRODZE. DO TEGO JESTEM NIECIERPLIWA, CHCĘ SIĘ JUŻ ZNALEŹĆ NA KOŃCU.

– JAK MÓWISZ, ŻE CHCESZ BYĆ NA KOŃCU, A NIE MASZ OKRESLONEGO KOŃCA, TO JAK MOŻESZ TAM BYĆ? – podzieliłam się z K. swoim zdumieniem.

– WSZYSTKO PRZEZ TO POCZUCIE BRAK CZASU- usłyszałam. K. chce dużo, ale brakuje jej czasu:– DUŻO CZASU POŚWIĘCIŁAM NA ZŁE EMOCJE, BŁĄDZENIE W CHORYCH EMOCJACH. CZUJĘ SMUTEK. MOŻE TO SPOWODOWAŁO, ŻE DOPIERO TERAZ JESTEM W STANIE ZACZĄĆ COŚ ROBIĆ. CZUJĘ SIĘ DO TYŁU, CHCĘ TO, CHCĘ TAMTO, ALE NIE STARCZA MI CZASU. SKUPIENIE SIĘ NA ZŁYCH EMOCJACH ZABRAŁO MI KILKA LAT. TERAZ, JAK PATRZĘ NA TEN CZAS Z DYSTANSEM, NA SWOJE ŻYCIE, ZŁE EMOCJE, WIDZĘ CZARNĄ DZIURĘ. NAPRAWDĘ GŁĘBOKO W TYCH EMOCJACH SIEDZIAŁAM. NABYWAM ŚWIADOMOŚĆ ZMARNOWANEGO CZASU.

– CHCĘ SIĘ POCIESZYĆ CZASEM. K. chce czasu wolnego od złych emocji, ale nie może znaleźć swojej drogi, spokoju. Panuje w niej chaos, nie jest zdecydowana, co robić.

– ZACHŁYSNĘŁAM SIĘ TYM WSZYSTKIM. K. jakby dopiero zobaczyła, ile w życiu można robić: – Dopiero to widzę – odpowiedziała.

– CHCĘ WZIĄĆ TEN CZAS I ZACZĄĆ ROBIĆ WSZYSTKO NARAZ. CAŁY CZAS BYŁAM W ŻYCIU W ZAWĘŻONEJ RZECZYWISTOŚCI, PRZECIWKO SAMEJ SOBIE. W PEWNYM SENSIE SAMĄ SIEBIE ZABIŁAM. K.wydawało się do tej pory, że tego nie żałuje, teraz ogarnął ją jednak żal. PO CO TO BYŁO? K. zobaczyła, że może wszystko to dało jej możliwość bycia tym, kim jest. Nazwała się z uśmiechem przez łzy POCZĄTKUJĄCYM OPTYMISTĄ. Zapytałam się jej, jak uczci i uhonoruje ten miniony czas, tę pracę ze sobą.

– POTRZEBUJĘ TROCHĘ CZASU- usłyszałam. Ciekawe, pomyślałam. Wspomniałam dwa swoje niedawne teksty (por. Potrzebuję czasu, zaczekaj i Oda do umysłu).

– KIEDY INNI OSIĄGALI ZENĘTRZNE SUKCESY, JA PRACOWAŁAM ZE SOBĄ OD ŚRODKA – K. wyznała. Mnie aż przeszła gęsia skórka i stanęła łza w oku. K. kontynuowała: – W sumie to nie jest zmarnowany czas. Czuję się dobrze. Nabyłam świadomość, że mam sukcesy, których nie dostrzegałam. Tamten czas jednak nie był zmarnowany. Zobaczyłam inną perspektywę. PO PROSTU TRZEBA POWOLI ROBIĆ SWOJE, NIE ZNIECHĘCAĆ SIĘ, WSZYSTKO JEST MOŻLIWE, NIC NIE JEST ZDETERMINOWANE. ZIEMIA SIĘ NIE ZAWALI, CZAS NIE SKOŃCZY.

– Jak się mają Twoje przekonania na swój temat? – zapytałam K, a w odpowiedzi usłyszałam: – Może jednak nie jest tak, że nic nie zrobiłam, że tkwię w tym samym. Posunęłam się. Może nie jestem w 100% pewna, że jestem super, ale się lepiej ze sobą czuję.

– Co z inteligencją natomiast?– ciągnęłam K. dalej za język, oto, co usłyszałam:– Byłam w zawężonym przekonaniu o sobie, o inteligencji. Jest wiele rodzajów inteligencji, wiele rodzajów sukcesu, nie tylko te, które można zmierzyć, zobaczyć.

– CZASU NIE PRZESKOCZYSZ, UGRUNTUJ W SOBIE TO PRZEKONANIE, A POTEM ZROZUM, ŻE MASZ TEN CZAS. K.miała ciągłe poczucie braku czegoś. Miała poczucie braku czasu. K. zabrakło poczucia czasu – jak mówiła podczas sesji. Faktycznie, zabrakło „poczucia” ( tj. odczucia, że czas jest; poczucia w sobie, że czas jest) czasu.

– ZABRAKŁO POCZUCIA CZASU, DLATEGO CELE BYŁY NIEMOŻLIWE DO ZREALIZOWANIA – zamknęła sesję K.(por. Oda do umysłu)

Sesja odbyła się już trzy tygodnie temu i choć słuchałam jej wcześniej dwukrotnie, praw natury nie złamię – nie mogłam przeskoczyć czasu. Po dwóch tygodniach na nowo siadłam do odsłuchania naszej sesji. Miałam zmienioną dystansem czasu perspektywę. Czułam każdą minutę tej sesji i co drugie słowo było dla mnie samej kluczem otwierającym drzwi do moich pozamykanych komnat. Każda z sesji w jakimś stopniu jest moją własną, ta była nią w stu procentach. Dziękuję Ci K. za wspaniałe wglądy w Twoją/ moją świadomość. I jesteś TURBO inteligentna – pokazałaś mi mój własny krajobraz wewnętrzny, który sama pewnie bym jeszcze trochę odkrywała. Dziękuję 🙂

2 myśli na temat “Zawężona percepcja

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s