Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, w środku ósmego gęstego lasu stała sobie bardzo wysoka, okrągła wieża. Widok z jej szczytu ukazywał olbrzymie połacie lasów, łąk, terenów górzystych. Piękny ale także niepokojący był to widok. Wewnątrz wieży znajduje się uwięzione przed wieloma laty serce. Nikt już nie pamięta, jakie były przyczyny, dla których serce się tam znalazło – kto lub co to serce uwięziło, jakie się kryły za tym powody. Serce zamieszkuje swoją małą pustą komnatę. Komnata ma wiele okien, pozwalających obserwować to, co dookoła na zewnątrz.
Pewnego dnia do serca przyszła kobieta. Zobaczyła ona słabe, zmęczone serce, jakby zgodzone ze swoimi losem, specjalne nie zainteresowane światem poza. Kobieta zaproponowała sercu wyjście na świat, obcowanie z tym, co dookoła, poza i hen daleko za wieżą, za jej komnatą. Serce nawet się nie pobudziło i propozycją szczególnie się nie zainteresowało. Zdziwiło to kobietę, myślała, że serce ucieszy się na wieść o wolności i oswobodzeniu.
– Rozejrzyj się dookoła wieży, żywego ducha nie widać. Pusto. Wyjście z wieży może dodać mi tylko niebezpiecznych przygód – odparło serce.
– Skąd możesz wiedzieć, czy tam na dole nikogo nie ma? Z tej wysokości nic nie widzisz. Skąd ten lęk, że nikogo tam nie będzie? – kobieta wypuściła do serca swoje pełne zdumienia pytania, ale za nim doczekała się odpowiedzi, wiedziała już – Ty, serce, byłeś (byłaś?) tam na dole i nie czułeś (czułaś) obecności innych, czułeś (czułaś) się samotnie!
– Tak, masz rację, choć przyznam, że dopiero dziś podczas rozmowy z Tobą to zrozumiałem (zrozumiałam). Wybrałem (wybrałam) samotność i spokój w wieży, nie chciałem (chciałam) dłużej narażać się na poczucie samotności w tłumie, ta była niezwykle bolesna.
– Bycie z ludźmi pokazuje, co jest w Tobie samym (samej). Miałeś (miałaś) samotność i jedynie to dookoła siebie mogłeś (mogłaś) doświadczyć. Wreszcie Cię rozumiem. Bycie z sobą samym (samą) powoduje, że nie przypominasz sobie swojego bólu.
Pierwszy raz od początku rozmowy serce zmieniło swój wygląd. Słowa kobiety były dla niego (niej) uświadamiające, a w swych uświadamiających właściwościach smutne.
Kobieta nie śmiała proponować więcej i namawiać serce do wyjścia. Zastygła razem z nim w dotkliwej chwili.