Life Coaching

R U ready?

lamb-292512_640

Dziewczyno, Chłopaku!

Jesteś gotowa/ gotowy?

Nie czytaj mnie tym razem w pośpiechu, w drodze do pracy, w tramwaju, między łykiem kawy a kęsem kanapki. Posadź na chwilę swą zacną dupę.

Na co dzisiaj jesteś gotowa/ gotowy? Jest coś, czego nie chcesz przeczytać, usłyszeć? Co chcesz dziś wziąć z tego tekstu dla siebie?

Mam do Ciebie pytanie. Ale pooddychaj jeszcze chwilę zanim je zadam. Wyłącz swój umysł-telewizor. Przestań jechać na autopilocie. Poczuj się w ciele, Ty ciała nie masz, Ty jesteś swoim ciałem. Ergo – poczuj samą/ samego siebie. Umiesz w ogóle 5 minut w ciszy być z sobą i w sobie? Gdy poprosiłam o to M. tuż przed naszą sesją, ponieważ przyszła bardzo pobudzona i nakręcona w umyśle powiedziała, że to najgorsze o co mogę ją prosić. Zagadała mnie na następne trzy minuty po czym jej przerwałam, mówiąc, że pora na ciszę. 3 minuty w ciszy były dla niej walką. Widziałam to w jej ciele, po wyrazie twarzy, błądzeniu oczu to w moim kierunku, to kierujących się w stół, to patrzących za okno w dal.

Pytanie, które chcę Ci zadać pojawiło się potem w trakcie sesji (jesteś genialna, M.! <3). Dla nas obu miało ono moc pioruna.

Na jakie pytanie nie jesteś przygotowana/ przygotowany?

To już to pytanie, jeśli myślałaś/ myślałeś, że nadal buduję klimat.

To na co nie jesteś przygotowana/ przygotowany? Bo jak masz już pytanie, to – jak w każdym pytaniu – masz już odpowiedź.

Pytanie w głębi siebie poczuj i przyznaj się – nie przede mną, lecz przed sobą. Przed sobą samym musisz być szczera/ szczery. Przed sobą nie uciekniesz choćbyś cyklicznie zmieniał(a) miejsce zamieszkania. Tu chodzi o Twój wewnętrzny spokój.

Znasz to uczucie spokoju? Może nawet nie wiesz, o czym mówię. Twoja centrala umysłowa wyłącza się, nie przepływa przez nią żadna myśl. Jest nic. Jest pusto, cicho i jak spokojnie i przyjemnie. Ostatnio doświadczyłam tego uczucia. Z początku myślałam, że coś jest nie tak, że oszalałam, bo jak można patrzeć w lustro i nie słyszeć żadnej myśli i nie mieć przy tym poczucia, że jest się bezmyślnym?

Bezmyślny. Dopiero zauważam pozytywne znaczenie tego słowa (będący bez myśli – ergo wolny, swobodny, niespętany). A całe 30 lat wierzyłam, że bezmyślność jest czymś niepożądanym. Bezmyślność, od dziś Cię pożądam!

Ale wracając do mojego pytania (na co nie jesteś przygotowana/ przygotowany?) i odpowiedzi na nie. Ja lubię wiedzieć i nie wydaje mi się, że to mój osobisty fetysz; nie wierzę, że jestem w tym odosobniona. Chęć wiedzy jest raczej cechą ogólnoludzką. To jak z Twoją odpowiedzią? Nie wiesz? Nie rozumiesz pytania? Powiesz, że jest trudne, ciężkie, że nie jest łatwe.

Czemu ta odpowiedź ma służyć? Na pewno nie rozwiązaniu. To tylko kolejna wymówka, by sobie nie odpowiedzieć. Oczywiście masz pełne prawo nie chcieć odpowiedzi/rozwiązania, to jest ok. Ale to, że nie chcesz odpowiedzi należy powiedzieć – sobie. Nie chcę jest mocną odpowiedzią. Kończącą. Czasami śmiertelną. Dzisiaj widziałam na ulicy takiego jednego, który tej odpowiedzi nie chciał. Wiesz, co się robi, gdy się nie chce? Usztywnia się szyję i patrzy w jednym kierunku, broń Boże przewrócić oczami czy rozglądać się na boki. Tak zrobił i bohater mojej anegdoty – udał, że mnie nie widzi. Podejrzewam, że obawiał się, że gdyby spojrzał jeszcze by mu wzrok wyżarło.

Odpowiedzi bywają bolesne, choć nigdy aż tak bardzo jak nam się wydaje. W kwestii pytań i odpowiedzi bywam bezwzględna, nie zadowalam się półśrodkiem, alibi, wymówką, sabotażem, unikiem. Ci, którzy to znoszą, a nie jest takich wiele – w tej chwili wysyłam Wam strumień miłości <3.

Jestem księżniczką na ziarnku grochu. Szukam igły w stogu siana. Są tacy, co postrzegają tę praktykę jako robienie z igieł wideł. Ja postrzegam to jako codzienną systematyczną pracę ze sobą, moją orkę. Mój księżniczkowy dyskomfort ziarnka (które jest brakiem odpowiedzi na jakieś pytanie), choć jest ono jedne i małe, przekłada się na całe moje życie, dlatego pielę, odcedzam, filtruję, oddzielam ziarna od plew. Nie chcę samej siebie sabotować, dlatego grzebię, wiercę, męczę pytaniami siebie i Ciebie. Łapię się rzeczy smutnych, trudnych, bolesnych, niewygodnych, nieprzyjemnych, bym im spojrzeć w oczy, a potem odrzucić. Trenuję swoją odwagę, winna to jestem skandynawskim korzeniom swojego imienia. Gdy już się przyjrzę tym smutkom, bólom i ranom, spuszczam je w kanał i temat się kończy. THE END. Happy end. Idę dalej, można żyć nowym życiem. A wiesz, jak potem jest lekko, błogo i przyjemnie?

Na koniec chciałabym dołączyć swobodny strumień świadomości, który zostawiła mi moja coachee, jak dla mnie dość esencjonalny

Jestem inna/y niż mnie postrzegają.

Postrzegam inaczej niż jest.

Pora wyjść z roli, wdziać ludzką szatę

A może to szata jest nieludzka a nagość jest najbardziej ludzką z możliwych?

Dotarło już do Ciebie, że się nie wyrażasz?

Nadal chodzisz z lękiem, że się rozczarujesz, zawiedziesz, zaskoczysz?

Nie udzielisz sobie odpowiedzi na pytania, których nie rozumiesz?

Słysząc odpowiedź zastanawiasz się do czego ono zmierza, bo to wpływa na to, jak się wyrazisz? A co jedno ma do drugiego? Małpa jesteś? Papuga?

Jak jesteś nieprzygotowana/y zawsze spinasz dupę, wskakujesz na pełne obroty?

To w głowie te spięcia i pełne obroty?

Nie ma miejsca na poluzowanie?

A jak poluzujesz boisz się, że nie wyjdzie?

A jak nie luzujesz, to jest cyrk?

Jak w kołowrotku?

Potańcz sobie!

M.! Dziękuję Ci za piękną sesję.

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s