Life Coaching

Złamany duch

dandelion-864963_640

Znacie złamanego ducha?

To osobowość, która poniosła spore szkody emocjonalne w głowie, w sercu i w całym ciele na skutek różnorodnych doświadczeń z dzieciństwa. Aleksander Lowen mówi, że każdy z nas ma na swój sposób złamanego ducha – mniej lub bardziej, a to zależy od stopnia wrażliwości i samoświadomości. Duch łamie się w procesie wychowywania i socjalizacji, gdy dostaje kolejne zakazy, nakazy i jeszcze inne bodźce, które ograniczają jego swobodę i wolność wyrażania się. Czysta, prosta dusza łamie się, bo musi ulec sile rzeczywistości i obecnej w niej przewadze siłowej dorosłych, będących władzą nad dzieckiem.

Ludzi ze złamanym duchem łatwo poznać po ich sylwetkach. Zanim moi klienci powiedzą mi, jaki mają problem, lub co im dolega ja często już wiem, z czym do mnie przychodzą. Złamany duch ma podkuloną miednicę i takie plecy. Złamany duch ma nienaładowane energetycznie różne części ciała, nosi napięcia i bóle. A emocjonalnie, co jest jego zasobem? Nosi w sobie masę lęków, które ograniczają jego rozwój oraz powodują, że cały czas jest w stanie czuwania, kiedy pojawi się zagrożenie; ma niewyrażoną złość i poczucie braku miłości. Takie emocjonalne wyposażenie powoduje, że wszystkiego się boi, wszędzie szuka kłamstwa, podstępu, negatywnej interpretacji, brak w nim żywego optymizmu. Złamany duch tłumi ponadto złość, bo złość jest nieładna. Tłumienie emocji jest dużym wydatkiem energetycznym. Wreszcie sedno wszystkiego, o czym wcześniej pisałam – złamany duch nie czuje, że miłość w ogóle istnieje. On nie widzi, że miłość przejawia się w najdrobniejszych codziennych gestach ludzi dookoła. Złamany duch, choćby chciał, nie umie odczuć autentycznej radości, nie wspominając już o prawdziwej przyjemności. Ból złamania przyćmiewa jakiekolwiek pozytywne doznania.

Jak wygląda sytuacja złamanego ducha?

Leży na ziemi skulony w pół, jest bity i kopany.

Jest jak chłopiec do bicia czy worek treningowy do boxingu.

Przyjmuje każdy cios godnie, czekając aż nastanie koniec.

Toleruje, akceptuje, znosi.

Wie, że nawet jeśli ciało ulegnie zniszczeniu, dusza przetrwa.

Jego godność, wynikająca z siły ducha jest tak wielka, że w duchu słowami prowokuje swoich oprawców do zadawania kolejnych ciosów: dalej.., śmiało…, uderz.., dowal…, przywal…, dawaj jeszcze…, wszystko zniosę.

Używa jeszcze innych, bardziej wulgarnych słów, wyrażających wielki smutek i jeszcze większy gniew.

Złamany duch, jeśli sobie nie uświadomi, że nim jest i że są w nim tak trudne emocje, może stać się takim samym oprawcą, jak Ci, którzy byli dla niego oprawcami. Złamany duch, nieświadomy swojego złamania jest w klatce swojej nieświadomości, z której nie wzbije się wyżej niż do granic klatki.

Gdzie w ciele jest ta klatka nieświadomości? W klatce piersiowej. To rejon serca, mostka. Namawiam wszystkich Was do praktykowania pogłębionego oddechu, podczas którego pracuje klatka piersiowa, żebra. Sama lubię do tego celu wspierać się jogicznym klockiem, na którym kładę swoje plecy w rejonie klatki piersiowej. Wymusza to otworzenie klatki, pokazuje, czy żyjemy w klatce – bo gdy oddychamy wówczas brzuchem a nie klatką piersiową (ponieważ ona jest cały czas zblokowana i ponapinana) – to mamy jasną odpowiedź – żyjemy.

Z całego – nadal obklatkowanego – serca dziękuję mojemu instruktorowi jogi, Arturowi, za uświadomienie mi mojego własnego złamanego ducha; za dwu i pół roczne czuwanie nad moimi kolejnymi jogicznymi postępami i świadomościowymi odkryciami.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s