Life Coaching

Poczucie wartości na wysokości

cat-694730_640

– Chciałabym mieć więcej czasu; bardziej dbać o siebie i jednocześnie lepiej wyznaczać granice – rozpoczęła sesja Ania: – Często nie potrafię tego robić, a potem denerwuję się na siebie samą, że brakuje mi czasu dla mnie.

– Słyszę o kilku rzeczach, to czym chciałabyś się zająć?- pytam Anię zaciekawiona.

– Wyznaczaniem granic – słyszę jej odpowiedź.

– Co rozumiesz pod pojęciem wyznaczania granic? – pytam, ponieważ w coachingu, jak i w życiu – nic nie powinno być oczywiste.

– Użyję metafory. To znaczy, że gdy daję komuś rękę, dłoń a ktoś łapie mnie za łokieć i ramię- mówi Ania.

Tak sobie teraz myślę, badając tą sesję, Anusz – widzisz, że samo pojęcie ręka jest nieprecyzyjne? Że daje całoramienne konotacje, że nawet Ty doprecyzowałaś rękę jako dłoń po chwili? Faktycznie, nawet ja, jako potencjalny biorca Twoich darów mogłabym ulec wrażeniu, że dajesz mi całą dłoń, gdy Ty chcesz dać mi tylko swój palec ;-).

– Pewnie często niejasno mówię, że daję tylko dłoń; daję niejasny komunikat. Mówię, a komuś się wydaje, że ma prawo do więcej. –  samą siebie komentuje Ania.

– To co chcesz w ramach dzisiejszej sesji dla siebie osiągnąć? – próbuję doprecyzować Ani cel.

– Większe zdecydowanie i pewność siebie – odpowiada Ania.

– Czym one dla Ciebie są? – wiercę temat.

– Nie odstępuję od swoich zasad, gdy coś jest przegięciem. Jasno mówię, że tak ma być (jak, Anusz?). Określam się z tym, co jest dla mnie dobre (co jest dobre?). Nie daję więcej niż muszę.

– Niż muszę? – zaciekawia mnie to słowo.

– Niż powinnam. – doprecyzowała Ania.

– Niż powinnaś? – jak dla mnie kolejne słowo brzmiące jak klucz.

-Niż chcę. – ponownie doprecyzowała Ania.

– To dla mnie, Aniu, trzy różne pojęcia wzbudzające odmienne emocje – komentuję: – Jak wygląda Twój stan idealny?

– Nie daję komuś czasu więcej, niż to zostało określone. (zostało określone? Samo z  siebie?)

– Kto określił? – pytam moją coachee.

– Czy mam podawać przykłady? – pyta Ania.

– Kto ma określać, ile dawać? – powtarzam swoje pytanie.

– Obie strony – powiedziała moja coachee.

– Jak jeszcze będzie wyglądała sytuacja idealna, gdy jesteś zdecydowana i pewna siebie?- drążyłam Anię dalej.

– Sama też się pilnuję (to kto pilnuje się też?)

– Z czym się pilnujesz, Aniu? – ilość słów, które działają na mnie zaciekawiająco rośnie co chwilę.

– By nie być tzw. dobrą ciocią. – słyszę od Ani.

– Kim jest dla Ciebie dobra ciocia?- zaintrygowana pytam, bo mi osobiście ciocie kojarzą się z ciepłymi, miodowymi kolorami na głowie.

– Jeśli ktoś mnie nie prosi o pomoc, to nie wyrywam się. Mam chyba naturalną skłonność i tendencję do oferowania pomocy. – wyznaje Ania.

– Jak jeszcze wygląda Twój stan idealny, gdy jesteś pewna siebie i zdecydowana?

– Nie zawsze odbieram telefon; nie zawsze i nie od razu odpowiadam na maile; jestem bardziej niedostępna. Jeśli ktoś przekroczy tę granicę (którą granicę?), to bez lęku i złości będę potrafiła się asertywnie zachować.

– Czyli jak? – wiercę dalej.

– Powiedzieć, że się nie zgadzam. – Mówi Ania.

– Dlaczego ten cel jest dla Ciebie tak istotny?- to pytanie ostatnio stało się u mnie kluczowym i częstym, jeśli nie nagminnym. Po co coś robię/ chcę? Dlaczego to dla mnie ważne? Odpowiedzi na te pytania są drogą do znalezienia swojej głębokiej motywacji.

– Bo są sytuacje, gdy następuje kumulacja (kulminacja?;-)) przekroczonych granic, wtedy przypłacam to. Nadmierna ilość bodźców, tych reakcji, powoduje, że jestem sfrustrowana, niezadowolona, zła, ale wyrażam to do najbliższych, samej sobie, albo kumuluje mi się to w ciele. – przyznaje moja coachee.

– Z jakiego powodu ten cel jest taki istotny?- jak mówię, pytanie HOT.

– Nie ma powodu, by odbiorcami moich emocji byli najbliżsi, niezwiązani z nimi; nie ma powodu, by odbijało się to na moim zdrowiu. Chcę czuć się zdrowo, spokojnie, bo daje to harmonię, równowagę psycho-fizyczną. – przed samą sobą wyznaje Ania.

– Czym jest dla Ciebie ta harmonia?- pytam w imię zasady, że nic nie jest oczywiste.

– Równowagą między psychicznym a fizycznym. Jeśli jeden z obszarów jest zaburzony, to organizm choruje, źle się czuje.

– Jak Ty się chcesz czuć, Aniu?

– Harmonijnie, zdrowo.

– Jakie to uczucie?

– Spokój. (Aż sama go poczułam jako tęsknotę za nim i smutek, że go brak!)

– Po czym poznajesz, że osiągnęłaś ten stan?

– Nie będę miała gonitwy myśli: co jeszcze (zrobić), gdzie jeszcze (iść), komu jeszcze. Nie będę miała migreny. Będę lepiej spała. Będę bardziej zadowolona z życia. – mówi Anusz.

– To jak teraz określiłabyś swój cel?- moja coachee poszerzyła swoje horyzonty świadomości, pora zobaczyć, jakie są tego efekty.

– Teraz to mi się zmieniło. – ze jakimś zdumieniem mówi Ania.

– To naturalne. Rozmawiamy już 15 minut, poszerzyłaś swoją świadomość, zmieniła się Twoja perspektywa, widzisz więcej. – z uśmiechem i radością, że coś się zmieniło odpowiadam na zdumienie mojej coachee.

– Teraz chciałabym mieć wyższe poczucie własnej wartości.

– Co rozumiesz pod tym pojęciem? – dookreślam.

– Że mam większy spokój ze sobą.

– Kiedy masz większy spokój ze sobą?

– Gdy się nie waham; gdy podejmuję z łatwością decyzje; gdy mam odwagę mówić, co myślę; gdy się nie boję; gdy nie czuję stresu.

– Z jakiego powodu ten cel jest dla Ciebie istotny? – viva istotność!

Jeśli człowiek ma niskie poczucie własnej wartości lub nie ma go wcale to przekłada się to na bardzo różne obszary jego życia. – wyraża drzemiące w niej samej przekonanie Ania

– Na jaki obszar Twojego życia przekłada się Twoje poczucie własnej wartości?

– Na zawodowy.

– Co chcesz z nim zrobić?

– Podnieść.

– Z jakiego powodu to dla Ciebie takie istotne? – to już chyba obsesja na punkcie istotności, choć widzę, że prowadzi moją coachee do istoty sprawy.

– Chcę poprawić jakość swojego życia zawodowego i ogólnie.

– Gdzie jesteś, jak masz wysokie poczucie własnej wartości?

– Pracuję ze spokojem, że to, co robię ma sens. Robię ciekawe, interesujące rzeczy. Co zamierzę, osiągnę.

W tym miejscu usłyszałam od Ani o dziesięcioletnim wysiłku i systematycznej pracy, którą do tej pory włożyła. Ciekawe, czy faktycznie ma świadomość swojej pracy i jej wartości czy tylko jej poziom umysłowy o tym mówi, a jej serce nadal nie czuje trudu włożonej pracy? Ania chce ukończyć habilitację, choć gdy pytam jej, w jaki sposób habilitacja jest związana z jej poczuciem własnej wartości, odpowiada mi, że nie wie, że zdaje sobie sprawę, że może to być złudny związek. Ania chce osiągnąć swój cel, ale powątpiewa, czy faktycznie wpłynie jej to na jej poczucie własnej wartości.

– To co chcesz ze swoim poczuciem własnej wartości zrobić?- pytam Anię.

– Mieć wyższe, powiększać.

Co spowoduje, ze Twoje poczucie własnej wartości wzrośnie?

Nie wiem.

Czy jest związek między tym, jak podwyższyć poczucie własnej wartości a poczuciem własnej wartości?

– Jeśli nie wiem jak podwyższyć, to nie mogę go podwyższyć. – reaguje Ania.

– Pytasz mnie, Ania? Stwierdzasz?

– Dedukuję.

– Jak Ci z tą dedukcją?

– Zaskakująco. Pobudza do myślenia. Czuję, że muszę wiedzieć. By podnieść swoje poczucie własnej wartości muszę, chcę wiedzieć, co spowoduje, że będę miała większe.

– Skąd możesz wiedzieć?

– To zagadka.- zaśmiała się:- Przez eksperyment?

– Jaki?

-Nie wiem.

– Pozwól, że zaproponuję Ci jeden.- powiedziałam. Zaproponowałam Ani brainstorming. Na małych karteczkach Ania wypisywała rzeczy, które pomogą jej zwiększyć jej poczucie własnej wartości. Pierwsze dziesięć pomysłów przyszło jej lekko, kolejne dziesięć już trochę wolniej. Mówi się, że dopiero po 20 pomyśle coachee zaczyna sięgać do swoich głębokich zasobów i warto, by co najmniej 30 pomysłów wymyślił, choćby początkowo zdawały mu się niedorzeczne. Tak zrobiłam z Anią. Zebrałyśmy zasobny bank czynników warunkujących jej poczucie własnej wartości. Sesja dobiegła końca. Poprosiłam Anię, by poklasyfikowała te pomysły intuicyjnie, tak byśmy na kolejnej sesji mogły wrócić do tematu.

Macie jakieś pomysły na poczucie własnej wartości?

I ja i Ania jesteśmy otwarte na pomysły ;-).

Jedna myśl na temat “Poczucie wartości na wysokości

  1. Po pierwsze jestem autentyczna, nie zakładam masek, mówię to co myślę. Zrezygnowałam z dążenia do ideału, do perfekcji w moich wszystkich działaniach. Daję sobie prawo do popełniania błędów, wyeliminowałam słowo „muszę”. Szanuję siebie, nie pielęgnuję relacji z ludźmi, którzy nie szanują mnie. Moje słupy graniczne stoją mocno. To ostatnie przychodzi mi najtrudniej, ale mam postępy. Pozdrawiam Cię Olgo najserdeczniej ❤

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s