Life Coaching

Czy złość szkodzi, czy nie szkodzi, komu i kiedy na dobre wychodzi

bigstock-two-chained-fists-isolated-on-26921144-1024x682

Moją rzeczywistość przepełnia brak reakcji. Mój znajomy nie zareagował na moje pytania, moja znajoma również nie udzieliła mi odpowiedzi. To także sytuacje braku mojej reakcji na usługodawcę, który w sposób niesatysfakcjonujący wykonuje dla mnie usługę; braku reakcji na smsa, który dostałam; na czyjeś spóźnienie; na kogoś zaczepkę słowną. I tak mogłabym mnożyć.

Jeśli wierzyć Newtonowi, każda akcja wywołuje reakcję. Oznacza to tyle, że nie żyję w próżni i jeśli wysyłam do kogoś określoną energię/komunikat, osoba ta jest pod jej mniejszym lub większym wpływem, nawet jeśli tego nie widać gołym okiem. Dlatego też potrzebne jest doprecyzowanie moich historii. Przez braki reakcji rozumiem brak reakcji słownej, tj. brak werbalizowania.

Owa niereaktywność może mieć różnorodne przyczyny, jak dla mnie stanowiące tylko kolejne cebulowe warstwy-rozwiązania tej samej praprzyczyny. Wymienię je, jak ja to widzę, od najbardziej powierzchownej po coraz głębsze, aż po sam rdzeń niereaktwnego jestestwa.

Pierwszą przyczyną, dla której nie reaguję, jest to, że tak mi wygodniej. Często to wygodniej wynika z faktu, że nie wiem jak zareagować, nie znam odpowiedzi. Wybór między tajemniczym brakiem reakcji a przyznaniem się do nie wiem/nie umiem jest oczywisty, gdy uwikłamy w temat poczucie własnej wartości. Mój umysł szybko zareaguje komunikatem, że być głupim z niewiedzy jest gorsze niż dawanie innym i sobie wymówek co do takiego, a nie innego przebiegu sytuacji. To wygodniej to wydaje mi się, że jest wygodniej, to wygodniej po wierzchu, bo nie w głębi. W głębi nadal mi się złość, albo lęk kłębi.

Kolejny powód, dla którego nie reaguję to identyfikowanie się z narracją umysłu, która mówi mi, że nie warto reagować, że szkoda zdrowia, że nie ma sensu, że dam sobie radę i trzeba przeczekać. Jeśli to robię, nie przyznaję się przed samą sobą, dlaczego tak naprawdę nie reaguję (tj. jaka jest moja motywacja emocjonalna). Racjonalizuję swoje emocjonalne pobudki i wynoszę tym samym umysł na szczyty cywilizacyjne. Oto on, światły, nadaje wzniosłe interpretacje i wytłumaczenia dla prymitywnego lęku, który mną w istocie kieruje.

Trzeci powód mojej niereaktywności ma podłoże egotyczne. Za brakiem reakcji zazwyczaj kryją się dwie emocje, złość i lęk. Wyrażenie którejś z nich nie wpływa budująco ani na moją percepcję samej siebie ani na Twoją percepcję mojej osoby. Nawet jak mnie irytujesz do kwadratu, nie pozwalam sobie na wyrażenie swojej złości, bo boję się (albo mówiąc oficjalnie, bo przecież do lęku nawet przed sobą samym się przyznać nie zamierzam – dbam) o swój wizerunek. Nagle z dobrej, kulturalnej osoby stanę się gburem i chamką, arogancka, opryskliwa – to mniej więcej powie mi mój umysł, czym skutecznie powstrzyma mnie przed reakcją.

Te i podobne treści podpowiada nam nasze ego, które chce zachować o sobie określone mniemanie, a reakcje otaczających nas ludzi mają je potwierdzać.

Jest wreszcie czwarty powód mojego niereagowania. Ten jest przedostatnią warstwą cebuli o nazwie nie reaguję. Nie reaguję na Ciebie, ponieważ myślę sobie, że to moja złość i nie chcę Cię nią skrzywdzić. Sęk w tym, że to przekonanie o krzywdzących właściwościach mojej złości jest moje. Czyli w mojej rzeczywistości istnieje powiązanie złości z krzywdą. Jak chwilę pomyślę, widzę, że to oczywiste, że mam w sobie ten program: złość mojego ojca była dla mnie krzywdząca. W tym sensie nie wyrażam złości, bo siebie nie chcę skrzywdzić. Póki mówię o złości, a jej naprawdę nie czuję całą sobą – jestem bezpieczna, bo nie doświadczam uczucia krzywdy, które jest pierwotne względem mojej wtórnej złości.

Ostatni powód – nie reaguję, bo symbolicznie śpię. Śpię, czyli moje myślenie i czucie są uśpione/zblokowane. Gdzieś moje synapsy są niepołączone, a praca serca i umysłu niezsynchronizowana. Doświadczam tego jako tzw. opóźniony zapłon, czyli sytuacje gdy po czasie budzę się z ręką w nocniku, zła na siebie, że w czasie rzeczywistym na coś lub na kogoś nie zareagowałam. Jestem niesynchronizowana, bo działam według starej mechaniki dziecka, w której wyrażanie złości było czymś karygodnym i niedozwolonym. Złość była zła, niegrzeczna i niewychowana. Wyrażenie złości wywoływało lęk przed konsekwencjami. Dziecko ma być dobrze wychowane, znajome Wam?

Mimo, że ciało mi się zestarzało, nadal działam według dziecięcego programu, nie pozwalając sobie tej złości wyrazić. Jestem jak mój ojciec, który niby wyrażał, w istocie jednak tłumił swoją złość. Prawdziwie tej złości nie wyraził i ma ją do dziś, coraz strzelając nią we mnie, co w następstwie rozjusza moje nerwy. I tak się w tym błędnym złośliwym kole ganiamy.

Złość trzeba higienicznie rozładować. Prawdziwe jest powiedzenie, że złość piękności szkodzi– ta nie wyrażona tak, bo tli się w nas niezgaszona. Ta wyrażona z kolei dodaje nam uroku, blasku i ognia.

Do pracy ze złością polecam dwa ćwiczenia, które znalazłam u Alexandra Lowena: a) kopanie nogami o materac w pozycji leżącej (min. 250 powtórzeń), b) uderzanie rękami o materac (lub rakietą tenisową trzymaną w dłoniach), robiąc mocny zamach (też min. 250 powtórzeń).

Drugie ćwiczenie specjalnie dla Was zademonstromowałam. Przyjemności i śmiechu podczas oglądania :).

Ważne jest, by poczuć tę złość całym sobą, a nie bezmyślnie wymachiwać kończynami.

Ćwiczenia aktywizują klatkę piersiową i głębokie oddychanie, rozluźniają napięcia, dotleniają płuca i dają możliwość POCZUCIA uczucia pierwotnego względem złości.

Nasze życie jest jak wahadło. Im wyżej się ono unosi, tym pełniej żyjemy. Powiedzmy, że zakres ruchu wahadła to gama emocji, którą umiemy doświadczać – po prawej pozytywnych, po lewej negatywnych. Wahadło waha się tak samo wysoko po jednej jak po drugiej stronie. Oznacza to, że doświadczając i uwalniając intensywne uczucie, jakim jest autentyczna złość, możemy odbić się i doświadczyć drugiego ekstremum, jakim jest prawdziwa radość i przyjemność. Nie wyrażając złości – nie doświadczasz radości. A im mniej złości wyrażasz, tym mniej przyjemności życia czujesz.

Dlatego Lowenowskie ćwiczenia zalecane! 😉

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s