Adele ze swoją nową piosenką próbuje rozliczyć się z przeszłością, być może z poczuciem krzywdy, być może z poczuciem winy, stawiam, że ze i z jednym i z drugim. A my, słuchając jej, możemy zmierzyć się także ze swoją przeszłością. Artystka śpiewa o tym, że zwyczajnie czasami nie jesteśmy w stanie zakończyć pewnych spraw bez bólu (bo nie umiemy, nie chcemy, nie mamy siły, lub nie mamy świadomości jak to zrobić, jesteśmy tak w wirze emocji, że nie widzimy z pozycji „nad”, co tak naprawdę się dzieje).
Ból potrzebuje swojego czasu, aby ustąpił, by rany się zagoiły i pojawiło się nowe światło, na to, co się stało. By poszerzył się nasz horyzont i nasza wąskowzroczność. Otwierają się nasze klapki na oczach.
To światło zazwyczaj pokazuje nam, że choć czuliśmy się ofiarą, jesteśmy także sprawcami. Każda ofiara jest katem, a każdy kat ofiarą. Widzimy szerzej, więcej, dostrzegamy to, czego nie mogliśmy dostrzec, będąc w szczycie intensywności własnych emocji. Nasz ból mija, rana się goi, po wierzchu już nie ma po niej śladu. Emocje opadają i dopiero wówczas widać, że druga strona doświadczała tego samego piekiełka, co my sami. Często mamy do siebie lub do drugiej strony żal, że było tak a nie inaczej. Ja czasami doświadczam przykrego uczucia, że byłam głupia lub egoistyczna, surowo osądzając postępowanie innych przy równoczesnym przekonaniu, że sama jestem nieskazitelna i to moje uczucia są wyznacznikiem prawdy.
Oczywiście zawsze można przeprosić, jak śpiewa Adele. Czasami jest to możliwe i uzdrawia obie strony. Czasami okazuje się, że druga strona jest w innym momencie swojego życia i z inną gotowością świadomości- wówczas z przeprosin nici.
Za przeprosinami może chować się albo rozgraniczające świat na dobrych i złych poczucie winy, albo nieoceniająca, dojrzała forma odpowiedzialności. Osoba odpowiedzialna mówi sobie ‘tak było’. Biorę swoją część odpowiedzialności, przyjmuję konsekwencje.
A potem zaczynamy żyć na nowo. Odmienieni.