Pora zdobyć się na odwagę
Pora do najstraszniejszych lęków przed sobą przyznać się
Przyjąć pozycję, że wszystko może zdarzyć się
I dobre, i złe
Zawsze zdarza się właściwe
To, co w danej chwili najbardziej potrzebne
Ta myśl trzyma mnie
Pora powiedzieć sobie – No, dobra – decyduję się
Biorę odpowiedzialność w rękę
Możliwość porażki dopuszczę
Na ewentualną katastrofę się zgodzę
Koniec świata uwzględnię
Najgorszy scenariusz napiszę
A potem zaakceptuję jego prawdopodobieństwo
Jeśli utknę w lęku
W przekonaniu, że nie mogę lub nie zasługuję
Że mi czegoś brakuje
Dokładniej – że czegoś we mnie brakuje
Albo jeśli się we wstydzie ulokuję
I swego wstydu nie skonfrontuję
Siebie samą z powodu lęku przed błędem wykastruję
Dlatego
Tu, oto
Wszem i wobec
Się decyduję
Samą siebie wygłupić, zbłaźnić, ośmieszyć, skompromitować
Idiotką i naiwną frajerką się stać
Robić nawet, gdy wyśmieją lub zlekceważą mnie
Liczę, że
Jak diament dam oszlifować się
Dając sobie prawo i zgodę na błąd, na pomyłkę
Świat potrzebuje odwagi
Niech Ci będzie, świecie, odważam się
Mężna staję się
Już dziecięco się nie pieszczę
Z lęku wyślimaczam się