Brutalnie dotarło w końcu do mnie, że chociaż bardzo chcę
Nie mogę i nie będę mogła nigdy uratować Cię
Musiałam brać się za kogoś lepszego myśląc, że to ja mogę uratować Cię
Tymczasem nikt poza Tobą samym nie może uratować Cię
Każdy sam ratuje się
Możnaby jeszcze podyskutować, czy Ty w ogóle chcesz ratować się,
Jak ja widzę moje-Ciebie ratowanie, co Ty sam za najlepszy ratunek postrzegasz
Możliwe, że moje dobro Twoim nie jest
Smutna pokora nad Twoim, nad moim, nad naszym losem pojawia się
Okazuje się, że miłość do bliźniego nie odratuje
A może nie taka miłość, jaką dotychczas znałam
Ostatecznie
Trzeba samemu kochać się
Smutna prawda pali mnie
Wyprojektowałam na Ciebie ratunek
W istocie to ja siebie uratować muszę
Tymczasem zamiast sobą, Tobą zająć się wolę
Sabotuję samą siebie
Ja?
Mimo swej ratowniczej natury niewiele mogę
Zdarza się, że mogę nic
Wówczas niemoc i bezradność do ściany przybijają mnie
Zapędzają w kozi róg
Wpadam w pułapkę, z której nie mam wyjścia
Wpadam w pułapkę, którą sama na siebie zasadziłam
Strateg ze mnie
Z sytuacji nie ma wyjścia, trzeba w niej zadomowić się
Z bezradnością i niemocą zmierzyć się
Zaprzyjaźnić się?
Ukochać swoje ja – słabe, ciemne, demoniczne, uzależnione
13/11/2011
Przestronne i przytulne m2 przyjmie pod swój dach ciepły kaloryfer
Wysoki standard zapewniony
Brak zobowiązań finansowych typu czynsz, woda, prąd, gaz
Jedyne wymaganie: grzać niezawodnie
*por. UZALEŻNIONA