She’s praying to a God who won’t talk back.
Her faith is dying and tears are sign.
She’s going off track.
She’s praying to a God who won’t talk back, won’t talk back.
Down on her knees, here praying to a God who won’t talk back.
Dogasa we mnie stare życie
Stan jak w rozkroku
Coś się kończy
Ja się kończę, zakańczam, dokańczam, wykańczam
A z końcem dosięga mnie smutek i pustka
Równocześnie chwyta mnie w swoje objęcia głęboki, autentyczny spokój i ulga
Z minuty na minutę jestem coraz bliżej końca
Końca swojej wiecznej tułaczki
Nieskończonej pielgrzymki
Dochodzę wreszcie do siebie
Wreszcie przychodzę do siebie
Moje dotychczasowe życie odrywa się ode mnie
Oddala się jak statek na morzu
Staję się osobnym bytem oddzielonym od wszystkich
O niczym innym nie wiem tak mało jak o samej sobie
Nie jestem już tym, kim byłam
Kim zatem jestem?
Kto wolałby, żebym się nie zmieniała – przepraszam, pora na mnie
Lata życia bez ojczyzny
Coś mnie opuściło, podobnie jak węża opuszcza skóra
Już czegoś we mnie nie ma
Już czegoś nie mogę znaleźć
Czegoś, co towarzyszyło mi przez życie
Czegoś, co należało do mnie
Jestem sama, a w tej samotności nigdy samotna
Jeśli nic o sobie nie wiem
Jeśli jestem dla siebie obca i nieznana
To dlatego, że boję się siebie
Od siebie samej uciekam
Rozparcelowałam się na drobne
Rozkruszyłam się na mak
Zrywałam kolejne warstwy swojej cebuli świadomości
Oczy piekły, łzy kapały
Wszystko po to, by odnaleźć swój rdzeń i źródło źródeł
Wszystko to tylko oddaliło mnie od siebie
Utraciłam siebie
Znowu jestem na drodze do samej siebie
Latami żyłam poza ojczyzną, nie zdając sobie nawet z tego sprawy
Świat oddalał się ode mnie
A ja w tej samotności skupiłam się w sobie
Zwarta, zawarłam się w sobie
Dzieją się ostatnie dreszcze przebudzenia
Ostatnie skurcze porodowe
Z każdą chwilą uczę się czegoś nowego
Jak dziecko, świat oczarowuje moje serce
Zadamawiam się ufnie w tym świecie
Pięknie i błogo jest nic nie szukać
Po prostu istnieć
Po latach zaczynam przystawać do świata
Dotarło do mnie, że skarbem nie jest nauka a doświadczenie
Za cel obieram doświadczenie samej siebie
Przestanę łowić życie w siatki myśli
Gdy już usłyszałam głos we własnym sercu
To jemu obiecuję posłuszność i uległość
Obce głosy nie mają znaczenia
Koncentruję się na rozbrzmiewaniu we mnie
Wsłuchuję się w swoją wewnętrzną rzekę
Wyruszam w nieznane
Tęsknię za i robię, co mogę by być jeszcze bardziej człowiekiem
Nie mogę zawrócić
Stare życie się skoczyło
Jego ogień dogasa
Gdy już przyjdę wreszcie do siebie
Roztopię się w swojej doskonałej niedoskonałości
Mam zgodę na to, że nie wiem, kim będę jutro, a kim pojutrze
Straciłam cały swój duchowy i materialny majątek
A może odwrotnie
To majątek stracił mnie
Chorowałam chronicznie na niemoc kochania
Przyuczałam się do obumierania
Powoli, okrężną drogą, w wieku dojrzałej kobiecości na nowo staję się dzieckiem
Należało przedrzeć się przez tyle głupot, występków, rozczarowań, błędów, nieszczęść tylko po to, by na koniec znowu stać się dzieckiem i zacząć od nowa
Witaj, dziecko!
Bogu dzięki, że Cię mam
Co godzinę święto mam
Gdybym Ciebie nie miała
To bym święta nie znała
Trzeba było zanurzyć się w rozpaczy, dojść aż do dna
Do głupiej myśli o śmierci
Po to, by się odrodzić
By stać się mądrą, trzeba było zgłupieć i zwariować do cna
Dokonała się moja ucieczka
Nareszcie jestem wolna
Znienawidziłam samą siebie za to, że tak długo tkwiłam w niechcianym
Okradałam
Zatruwałam
Dręczyłam samą siebie
Aż przyszła pustka i pustota
Nigdy więcej nie pomyślę o sobie mądra
Co wiedziałam już dawno w umyśle
Sercem przeżyłam dopiero teraz
Dopiero teraz wiem całą sobą
Umarło we mnie moje małe, lękliwe i dumne ja, które daremnie uśmiercałam w żarliwych latach pokutnych
Które do dziś zawsze zwyciężało
Które po każdym ciosie na nowo ożywało
Które czuło strach i nie dopuszczało radości
Przychodzi ulga poprzez śmierć
Nowe dziecko się rodzi
Nauczyłam się słyszeć i słuchać swojej rzeki
Kocham ją nad życie
Zrozumiałam jej tajemnice
Rzeka wie wszystko
Najważniejsze, czego się od niej nauczyłam
To to, że dobrze jest drążyć w dół
Dobrze jest pogrążać się
Szukać głębi
Nie od dziś nazywają mnie coachem nurkującym głęboko
Jestem przewoźnikiem przez ludzkie rzeki
Moje zadanie to przewozić ludzi na drugą stronę
Wielu już przewoziłam
Dla wszystkich rzeka była przeszkodą w podróży
Ludzie podróżowali w różnych celach serca lub umysłu
Rzeka zawsze stawała na przeszkodzie
Jako przewoźnik pomagam szybko pokonać tę przeszkodę
Dla garstki rzeka nie byłą przeszkodą do celu
Zrozumieli, że jej głos jest im przewodnikiem
Silnym fundamentem ich istnienia
Sekret rzeki?
Czas nie istnieje
Rzeka jest naraz wszędzie, u źródła i u ujścia, przy wodospadzie, przy przeprawie, w morzu, w jeziorze
Rzeka jest wszędzie naraz
Dla rzeki istnieje tylko obecna chwila
Nie ma cieni przeszłości i przyszłości
Nie było dla niej niczego
Niczego także nie będzie
Wszystko istnieje w teraz i tu
Czas był źródłem cierpień i obaw
Gdy czas jest pokonany
Wszystko, co wrogie lub trudne zostaje przezwyciężone z chwilą, gdy pokona się czas
Rzeka przemawia wieloma głosami
Kakofonia
Głos króla, wojownika, parobka, wilka, sarny, dziecka, kobiety, ptaka
W głosie rzeki są głosy wszystkich stworzeń
Doskonałość
Głos doskonały
Miękka substancja silniejsza jest od twardej
Kropla drąży skałę
Zatracić się i głupieć z miłości
Najsilniejsze i najdziwniejsze namiętności
To coś bardzo ludzkiego
To konieczność
Jeżeli chce się być naprawdę sobą
Człowiekiem
Rana zadana jest nie po to, by ją rozdrapywać i jątrzyć
Ale po to, by zakwitł kwiat i jaśnieć blaskiem
Rana pali
Serce broni się przed losem
Czym jest mądrość?
Gotowością duszy do odczuwania jedności
Oddychanie nią
Świadomość doskonałości świata
Wszystko stało się jednością
Głosy, cele, tęsknoty, cierpienie, uciechy, dobro, zło
Wszystko razem stanowi świat
Rzekę dziejów
Muzykę życia
Rana zakwitła
Koniec walki z losem
Koniec cierpienia
Pora poddać się strumieniowi życia
Niektórzy muszą zmieniać się bardzo, muszą zmieniać swoje stroje
Ja się do nich zaliczam
Wszystko co jest, jest dobre
Śmierć jest na równi z życiem
Grzech ze świętością
Roztropność z głupotą
Arogancja z ignorancją
Wszystko ma być takie, jakie jest
Potrzeba tylko mojej zgody
Dobrej woli i przyzwolenia
A wówczas wszystko jest dla mnie dobre
Może mnie wesprzeć
Nie może mi zaszkodzić
- Jesień to czas śmierci. Umierają w nas stare historie, wzorce, schematy, oczyszczamy się z dawnych niedokończonych na poziomie emocjonalnym historii. Wszystko po to, by się odrodzić, by stać się bardziej sobą- wolnym.
- Tekst ten stanowi selektywnie wybrane i indywidualnie zaadaptowane fragmenty książki noblisty Hermanna Hesse ,Siddhartha, z moimi osobistymi naddatkami (vel. naleciałościami).
- Tekst ten dedykuję swojemu ubiegłemu życiu i jego istocie.