Life Coaching

MÓJ BRAT, STRES

p2250568

Pomyśl przez chwilę o momentach szczytowego stresu w swoim życiu.

Dużo ich było?

Jak na nie reagowałeś?

Co dzisiaj wzbudzają w Tobie te wspomnienia?

Odpowiedz na te pytania od razu a nie tylko je czytaj. Jak planujesz do nich wrócisz później, nie wrócisz – zrób to teraz, bo inaczej nie zrobisz tego wcale.

Czym jest dla Ciebie stres? Każdy z nas widzi i doświadcza go inaczej, ważne by pamiętać, że to nasz osobisty wybór, jak chcemy postrzegać stres i jak chcemy się z nim obchodzić, a wachlarz możliwości mamy dość szeroki.

To, co myślisz na tematy stresu ma znacznie

Stres jako zagrożenie i wróg czy stres jako wyzwanie i ścieżka rozwoju – to jakie masz przekonania na temat stresu i jak go postrzegasz ma bezpośredni związek z tym, jak Twoje ciało na niego reaguje (ostatecznie jak sobie z nim radzisz). W zależności od tego, co sobie myślisz, Twoje ciało może słabnąć lub mobilizować siły, zawsze adaptując się do tego, by Ci pomóc. Jeśli uważasz stres za szkodliwy, z pewnością będzie Ci szkodził, jeśli zdecydujesz się mianować go czynnikiem budującym, będzie Ci służył.

Podobno ludzie umierają nie tyle z powodu stresu, co z powodu przekonania, że stres jest śmiertelny.

Przemodeluj swoją percepcję stresu

Ciało to nasz pomocnik. Poprzez przystosowywanie się do określonych warunków zapewnia nam ono przetrwanie. Dziś masz ból, jutro nie masz. Raz jest skurcz i napięcie, innym razem ich nie ma. Chorujesz, albo udaje Ci się uniknąć choroby.  Zauważasz swoje ciało, ergo siebie samego, i rządzące nim prawidłowości? Widzisz te zbieżności – coś się dzieje, a w konsekwencji jak Twoje ciało się zmienia, by Cię przystosować do radzenia sobie z sytuacją. Choroby  są przecież cielesnym rozwiązaniem nierozwiązanych konfliktów emocjonalnych – to także fizyczna/cielesna forma wsparcia naszego bytu. To jak widzisz świat i ludzi wpływa na to co myślisz, a następnie na to, co czujesz. Jeśli postrzegasz coś jako stres/ ból/ cierpienie – tak też się w Tobie i z Tobą dzieje.

Warto zastanowić się po pierwsze: co chcesz czuć, a potem (po drugie) skupić się na takim postrzeganiu świata, by dokładnie tych emocji doświadczać.

Rezyliencja

Sęk w tym, by nie szkolić się w pozbywaniu się stresu i odreagowywaniu go (rozumianymi jako strategie krótkoterminowe i krótkozaradcze), a raczej wyrobić w sobie trwałe mechanizmy odpowiedzialne za radzenie sobie ze stresem. Sposób, w jaki reagujemy na sytuacje trudne, stresowe nazywany jest rezyliencją (ang. resilence). Rezyliencja czasami określana jest także odpornością na stres, odpornością taką, która wynika z umiejętności radzenia sobie z nim, reagowania na niego. Dodam, odpornością na stres nie jest niego ignorowanie, omijanie, unikanie, lub udawanie Greka, że stres/problem nie istnieje.

Stres powoduje, że stajesz się bardziej uspołeczniony

Jedną z reakcji biologicznych na stres jest uwolnienie hormonu, oksytocyny. Oksytocyna znana jest z tego, że pomaga kobietom rodzącym dzieci przetrwać ból porodu. Poród to też przykład wielkiego stresu, prawda? Nasza bohaterka, oksytocyna, to tak hormon stresu jaki i hormon pieszczot i tulenia (cuddle hormone). Motywuje ona do szukania wsparcia, działa przeciwzapalnie, pomaga komórkom mięśni sercowych się regenerować. Oksytocyna wzbudza instynkty społeczne, zwiększa w nas poziom współczucia i empatii, wyzwala chęć wspierania. Resumując, gdy dzieje się stres, wydziela się oksytocyna (to w ciele), pojawia się potrzeba wsparcia (to w duchu) i wychodzimy do ludzi.

Poczucie więzi międzyludzkiej jako najlepszy medykament

Stres zwalczasz zarówno szukając pomocy u innych, jak i oferując swoją pomoc innym. W ten sposób nawiązujesz połączenia z ludźmi (human connection).  W jednym z badań stwierdzono, że to relacje międzyludzkie powodują, że ludzie są szczęśliwsi, zdrowsi i żyją dłużej.

Postulat odwagi

Jeśli w sytuacjach niezwykłego stresu łączysz się z ludźmi, budujesz swoją rezyliencję – lepiej radzisz sobie ze stresem, chronisz siebie przed jego skutkami. Na poziomie emocjonalnym to potrzeba wsparcia i poczucie osamotnienia pchnie Cię do ludzi, by szukać dla siebie najlepszych rozwiązań. Jeśli w sytuacji stresu wybierasz drogę samotnej tułaczki – osłabiasz siebie samego. Dlatego, gdy pojawia się stres to primo– wyjdź do ludzi (jako ten, co potrzebuje pomocy, czy jako ten chcący ją zaoferować), duo– zachowuj się – tak względem siebie jak i innych – z troską.

Poniżej załączam Wam prezentację TED, która zainspirowała mnie do napisania tego tekstu:

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s