Zrób to dla mnie, proszę
W domyśle zrób za mnie
Wyręcz mnie
Niby wspaniałomyślnie zrobisz dla mnie
W istocie zrobisz za mnie, sam(a) robić nie chcę
Odpowiedz za mnie
Podpowiedz, choć proszę
Tak naprawdę odpowiedzi sam(a) dać nie chcę
Nie chcę sam(a) powiedzieć
Zareagować sam(a) nie chcę
Sam(a) się zmobilizować
Nie chcę wysilić się
Trochę w swoje siły nie wierzę
Trochę niewiara w moje siły służy mi za wymówkę
*
Zrób coś dla mnie
Niby prośba
Może też być kimś się wysługiwanie
Dla mnie, zrobisz za mnie
Niech tak się stanie
*
W takiej taktyce jest przy jednym uparte trwanie:
Nie sprawdzam, czy samemu/ samej mnie nie stać na wykonanie
*
Robiąc dla mnie, robisz za mnie
Czyli robisz mi źle
Robiąc dla mnie – i Ty i ja- upośledzamy mnie
Ja prosząc Cię, upośledzam się
Ty spełniając moją prośbę, upośledzasz mnie
Robiąc niby dla mnie, de facto za mnie wyświadczasz mi niedźwiedzią przysługę
Nawet gdy intencje masz tak zwane dobre i czyste
Dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane
*
Jeśli będziesz robił dla mnie-za mnie
Wyjdę na tym źle
Odpowiedzi lub działania z siebie wówczas nie wydobędę
Do odpowiedzialności nie dorosnę
Będę próbował brodzić przez życie,
Próbując to tu, to tam wyręczyć kimś się
Robiąc coś dla mnie-za mnie,
Skrzywdzisz mnie
Jest w tej postawie niby ratownika i pomocnika także pierwiastek niepokory
Bo robiąc dla mnie-za mnie, myślisz, że ja nie zrobię tak dobrze, wierzysz, że Ty zrobisz lepiej
Brak pokory z brakiem szacunku wiąże się
*
Robiąc coś dla mnie-za mnie, myślisz, że sam(a) sobie nie poradzę
Że nie uda mi się
I tak wspierasz mnie, mając swoje przekonanie
Które zamiast dodawać, podcina mi skrzydła
Twoje przekonanie działa jak samospełniająca się przepowiednia
Nie udaje mi się
Sam(a) robię gorzej, niedobrze, źle, niewystarczająco doskonale
Coraz bardziej wierzę w swoją impotencję
Do wysłużenia przyzwyczajam się
Coraz częściej myślę, że bez pomocy nie uda mi się
Z moich skrzydeł opadają mi pióra
I Ty i ja robimy ze mnie kalekę
*
Wyśledziłam w pracy z uczniami tę oto dla mnie-za mnie tendencję. Najczęściej przejawia się ona w sytuacjach typu powiedz mi, proszę, kurczę zapomniałem, nie mogę sobie przypomnieć, jak to było?. Tendencja ta charakteryzuje się wyczekującym spojrzeniem, zawieszeniem w oczekiwaniu, milczeniem, liczeniem, że odpowiedź przyjdzie z zewnątrz, że odpowiedź pojawi się niestrudzenie. Czasami widzę, że uczeń z jakiś względów głębiej lub dłużej nie chce/nie może zastanowić się, poszperać w pamięci, w notatkach, w książce, w słowniku, w Internecie. Wtedy budzę się, widzę, że wpadł on już w przyjemne przyzwyczajenie, że odpowiedź weźmie ode mnie, albo szerzej temat ujmując- z zewnątrz. Ta pobudka wywołuje u mnie to śmiech, to złość. Na samą siebie złoszczę się, że chcąc pomagać, podsuwam gotowe odpowiedzi/podpowiedzi, a przez to przyzwyczajam innych, że odpowiedź zawsze gdzieś na zewnątrz się znajdzie. W perspektywie długofalowej, czy to w pracy zawodowej, ucząc języka, czy w życiu- sobie i innym- choć mam dobre intencje- robię źle. Uczeń przestaje się mobilizować, nie wytęża już swojej uwagi, swojego zaangażowania i koncentracji, przestaje myśleć samodzielnie. Ta tendencja działa jak zaraza, osoba przestaje odpowiedzialnie uczyć się, pracować, ogólnie rzecz ujmując, odpowiedzialnie iść przez życie.
W praktyce, postawa typu dla mnie-za mnie, podczas pracy z uczniami może przejawiać się w jednej z poniższej taktyk:
– Zapisz mi, proszę
– To zapiszesz mi, dobrze?
– Spisz mi to (słowo, zwrot, zasady, pracę domową) (zamiast poprosić, by to coś przeliterować, powtórzyć, dać chwilę na samodzielne zapisanie)
– Znajdź mi (zamiast zapytać gdzie lub jak mogę znaleźć?)
– Daj kartkę, długopis, nową wersję materiałów, bo zapomniałam/em
-Powiedz, jak jest.. (zamiast zareagować: daj chwilę, sprawdzę w słowniku, w telefonie, w materiałach, w zapiskach)
– Gdzie to było zapisane? Pokaż mi gdzie to znaleźć (zamiast samemu poświęcić chwilę, skoncentrować się i poszukać)
Podsumowując ten wpis, nasuwa mi się kilka pytań. Wśród nich jest stanowcze: to uczysz się czy nie?, a może nadal jest w Tobie jakiś cień, który chce, by ktoś za Ciebie nauczył się? Czy bierzesz odpowiedzialność za swój rozwój i naukę czy jeszcze nie? Jeśli nie lub jeszcze nie, to kiedy to w końcu stanie się? No i ostatnie: czy wierzysz/czujesz/ myślisz, że nauczyć możesz się/ że możesz to swoje coś dokonać?
To, czego nauczysz i nie nauczysz się, życie zweryfikuje
Zawsze
Nie straszę, po prostu tak jest
No chyba, że ktoś ma pomysł na życie zabawę w nieodpowiedzialną ciuciubabkę
Nikt w Twoim życiu/Twojej nauce za Ciebie nie zrobi, nie zareaguje, nie odezwie się
Jak inaczej miałbyś/miałabyś nauczyć się jak nie samodzielnie?