Life Coaching

SĄDZIE, MAM CIĘ

 

 

Auć!

Nie!

Pieniądza nie chcę

Jeszcze wyjdzie moja wartość

I zdechnę

Wartości do siebie przypisać nie chcę

 

Pieniądz dany w rękę

Zapłonie

Spali się

W popioły zamieni się

A z nim spali rękę

Rękę, która zrobiła pieniądze

 

Ręka pieniędzy boi się

Umysł zawsze znajdzie wymówkę

By pieniędzy nie brać, nie

Umysł wartości ręki wycenić nie chce

Umysł wspierającej ręki nie liczy, nie

Ręka nie liczy się

 

Ręka nie weźmie pieniędzy

Na życie

Ręka odepchnie życie

Ręka do śmierci lgnie

Prędzej wybuchnie

Spłonie

Zżarzy się

Niż przyjmie

Życie

 

Pieniądz, dzięki, nie

Pieniądz, nie liczysz się

Z powietrza wyżyję

Jak zabawnie

Ironicznie

Sarkastycznie

Pod tą zabawą dramat rozgrywa się

Zaprę się, zawezmę

W rzekomej godności spalę

Udowodnię, że na niczym przeżyję

Na bajce o wszechmiłości dożyję

Taki zuch jestem

 

Pieniądz, nie liczysz się

Co za wdzięczne wyparcie

Na szkło parcie

W gardle zwarcie

Dupy z żalu zwarcie

A w życiu wieczne tarcie

 

Pieniądz, mam Cię

Wartość, kłaniam się

Ceno, znam Cię
Pora na mówienie otwarcie

Ceno, chodź no tu

Pozwól poznać się

Ocenić Cię

 

Wielki Sądzie

Gdy godzina wyroku ostatecznego nadchodzi

Masz w sobie zwarcie

Mówisz uparcie – nie sądzę

Sąd Najwyższy nie sądzi

To kto sądzi?

Kto osądzi?

To co, kto sądzi?

Dawać, byle otwarcie

 

Sąd wyroku boi się

Sąd sądu wydać nie chce

Waha się

Wstydzi się

A nóż, osądzi źle

Dylematy etyczne

 

Żaden pieniądz świata nie zastąpi tego Sądu, nie

 

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s