- Jesteś zarówno coachem, jak i pasjonatką Totalnej Biologii (Recall Healing). Czy wykorzystujesz zaczerpniętą wiedzę z zakresu RH w prowadzonym przez siebie coachingu?
Totalna Biologia, którą nazywana jest także uzdrawianiem poprzez świadomość, a ja nazwałabym dodatkowo uzdrawianiem świadomości, obok Bioenergetyki Alexandra Lowena, ustawień Hellingerowskich i praktyki Ashtanga jogi- metod mocno ukierunkowanych na pracę z ciałem i jego obserwację, jest metodą, która znacząco przedefiniowała moje postrzeganie coachingu i diametralnie wpłynęła na rozwój mojego warsztatu coachingowego. Totalna Biologia umożliwia holistyczne spojrzenie na klienta. Klient ma możliwość dostrzec zależności między swoją aktualną sytuacją życiową i bieżącymi lub powtarzającymi się problemami a jego stanem psychicznym i fizycznym. Poznaje on zarówno przyczyny zewnętrzne jak i wewnętrzne, które te stany warunkują. Dzięki temu nabywa większego zrozumienie samego siebie, swojej wrażliwości i emocjonalności, uczy się bycia uważnym na siebie, rozpoznawania bodźców- indywidualnych stresorów, a w dalszej kolejności uczy się ‘uniezależniania się’ od tych stresorów poprzez zmianę reakcji na nie. Totalną Biologię używam w swojej pracy na różne sposoby. Zdarza się, że pracuję z osobą wyłącznie na jej problemach zdrowotnych. Bywa też tak, że klient skupia się na jakimś problemie życiowym, a przy okazji wspomina o doświadczanych problemach zdrowotnych i objawach- informacjach wysyłanych przez ciało. Prawdą jest, że to w ciele jest nasza mądrość. To ono informuje nas poprzez swoje objawy i choroby, gdzie działamy przeciw samym sobie i swojemu zdrowiu. To ciało swoją kondycją wyznacza nam kierunek zmiany. Często jednak to ignorujemy i bagatelizujemy, w dużej mierze dlatego, że zmiana- zarówno na poziomie wewnętrznym (np. zmiana myślenia, zmiana reakcji emocjonalnych) jak i zmiana zewnętrzna (np. zmiana nawyków, przyzwyczajeń, stylu życia) jest procesem trudnym i wymagającym wysiłku.
Tworzysz również własną metodę, czyli coaching zdrowia. Jaka jest jego istota?
Sporo już o tym wspomniałam w poprzednim pytaniu. Moim nadrzędnym celem jest kształtowanie w moich klientach i uczniach postawy uważności na siebie, dzięki której zaczną oni patrzeć na siebie, swój stan i swoją sytuację z szerszej i głębszej perspektywy. Dążę do tego, by moi klienci chcieli, nie bali się i umieli dostrzegać relacje przyczynowo-skutkowe, mające wpływ na ich stan zdrowia i na ich sytuację życiową. Stąd, w swojej pracy skupiam się na kilku aspektach: z jednej strony na tym, co dzieje się w umyśle klienta tzn. w jaki sposób i jakimi słowami się on wypowiada. Uważam, że język i forma wypowiedzi to skarbnica wiedzy o człowieku. Z drugiej strony obserwuję, co się dzieje w ciele klienta, jaką ma postawę, czy gestykuluje, jak oddycha, jak reaguje podczas spotkania. Na koniec, uwzględniam także to, co dzieje się w jego życiu. Gotowość dostrzeżenia tych zależności i gotowość, by na nie zareagować jest kluczowa dla procesu zmiany i uzdrowienia aspektów życia i zdrowia klienta. Forma, w jakiej oferuję usługę coachingu zdrowia jest dwojaka, w zależności od potrzeb i gotowości klienta. W pierwszym wariancie, przeprowadzam ją poprzez rozmowę, podczas której stosuję wspomniane wcześniej metody. Ta forma doskonale sprawdza się z nowicjuszami, osobami, które dopiero zaczynają podróż w głąb siebie ku samopoznaniu, osobami ostrożnymi, bojącymi się, sceptycznymi. Jest ona bardzo popularna, ponieważ to, czego ludzie najbardziej potrzebują (i za czym najbardziej tęsknią) to uważność na nich i być wysłuchanym. Coaching w formie rozmowy spełnia te potrzeby i także pozwala zyskać głębszy wgląd w siebie, a z nim zrozumienie siebie samego. Druga forma mojej usługi, którą obecnie rozwijam, powstała na bazie doświadczeń zdobytych podczas rozmów z klientami. Zaobserwowałam bowiem, że często coaching jest nieefektywny, a zmiana klienta jest niemożliwa, ponieważ klienci utykają w jakimś stanie psychicznym czy uczuciu trudnym do przeżycia i doświadczenia. Wówczas efekt jest wydłużony w czasie, albo wcale go nie ma. Klient pozostaje w umyśle, przysłowiowym ‘swoim pudełku’- mówi o uczuciu, wyraża je słowami, ale tak naprawdę go nie doświadcza, jest odcięty świadomością od niego. W rezultacie zmiana nie może zajść. To także stan, w którym klient próbuje rozwiązać swój problem z poziomu, na którym on powstał – często jest to konkretna myśl, przekonanie, podczas gdy rozwiązanie możliwe jest poprzez dostrzeżenie innej perspektywy, wyjście z przysłowiowego pudełka, którym jest nasz umysł. Drugi wariant coachingu zdrowia nazwałam coachingiem poprzez ciało i oddech. W tej usłudze stosuję Ashtanga jogę. To praca nad sprawnością fizyczną i inteligencją emocjonalną, która odbywa się poprzez aktywowanie oddechu. Oddech jest kluczowy umożliwia bowiem dopuszczenie do świadomości pewnych stanów emocjonalnych i wzorców myślowych oraz ich uwolnienie. Na tę usługę decydują się osoby, które czują, że zaniedbały swoje zdrowie fizyczne i psychiczne. Ich stan zdrowia jest dokuczliwy i wpływa na ich codzienne funkcjonowanie. Niezależnie od formy, zawsze chodzi mi przede wszystkim o to samo. Chcę kształtować w osobie postawę uważności na siebie na wielu poziomach- na poziomie umysłu, na poziomie ciała, oddechu oraz pokazywać jak to przekłada się na jej sytuację życiową.
Co Cię skłoniło do opracowania własnego narzędzia?
To ja sama, na drodze różnorodnych doświadczeń życiowych, terapeutycznych i samorozwojowych skłaniałam się ku kolejnym krokom- ścieżkom w swoim rozwoju osobistym, emocjonalnym, duchowym i zawodowym. To, gdzie jestem teraz i w jakiej formie oferuję swoje usługi jest tak efektem jak i skutkiem a także kompilacją moich wyborów i doświadczeń. Im bardziej zajmuję się samorozwojem, tym bardziej odkrywam kolejne wymiary i poziomy jego możliwości, odkrywam fascynujące, piękne, ale także trudne głębiny ludzkiej osobowości. Ta praca daje mi możliwość, by rozwijać, budować, wzmacniać innych i im pomagać, i to samo, przy okazji tej pracy, robić dla siebie samej.
- Coaching zdrowia to efekt Twoich wszystkich, zebranych dotąd doświadczeń. Czy w dalszej perspektywie planujesz szkolić inne osoby w zakresie tej metody?
Na ten moment świadomie decyduję się na pracę indywidualną z klientem, gdyż idą za nią pewne jakości, których nigdy nie osiągnęłabym pracując z grupą. Interesuje mnie realna, bezpośrednia praca indywidualna. Jestem również sceptyczna względem tzw. szkoleń na szkoleniowca. Nie negując ich walorów rozwojowych, widzę równocześnie, że dla zbyt wielu stają się one zbyt szybko zielonym światłem, by uznawać siebie za autorytet i zarabiać duże pieniądze, bez wystarczającego doświadczenia i systematycznej praktyki własnej. Sama odczuwam dużą pokorę wobec swoich kompetencji i możliwości. Mam świadomość, że mój zawód wymaga nieustannej pracy nad samym sobą i swoim rozwojem. Zawsze jest coś, czego nie wiemy, zawsze także jest coś, czego możemy się nauczyć.
5. Komu szczególnie poleciłabyś coaching oddechem? Dlaczego?
Wspomniałam już o tym wyżej. Ujmę to jeszcze inaczej. Jest to usługa dla każdego, kto chce zachować zdrowie fizyczne i psychiczne, świeżość i jasność umysłu, uważność, dobrostan, lekkość i młodość psychiczną. To także odpowiedź dla ludzi, którym w jakiś sposób źle jest z samym sobą, są niezadowoleni, nieszczęśliwi, których życie niby jest ok, a jednak nie jest autentycznie dobrze. Zapraszam także ciekawych siebie i szukających kontaktu ze sobą, ze swoimi potrzebami, myślami, przekonaniami, wzorcami rządzącymi ich postępowaniem. Moja usługa skierowana jest do tych, którzy wiedzą, że to oni sami są odpowiedzialni za swój stan i są gotowi tę odpowiedzialność wziąć. Kiedyś znalazłam pewien cytat, który mocno mnie ujął: jeśli nie masz czasu na swoje zdrowie, z pewnością znajdziesz go na chorobę. Brzmi nieco przerażająco, ale tak to właśnie jest. To, czym się zajmuję jest zarówno formą uzdrawiania jak i profilaktyki zdrowotnej. Jestem zwolenniczką systematycznego, cierpliwego dbania o swój dobrostan.
6. Warto również nadmienić, że z wykształcenia jesteś lingwistką. Prowadzisz także coaching językowy. Na czym on polega?
Tak, przed studiami coachingowymi, ukończyłam wcześniej filologię polską i angielską, a wiedza z tych studiów mocno odciska swoje piętno w mojej pracy. Jestem mocno uwrażliwiona na język, jakim komunikują się ze mną ludzie, jakich używają słów, jakich rejestrów używają, jakie wartości emocjonalne kryją się za tymi słowami i jaki obraz świata jest za nimi. Moim pierwszym zawodem było nauczanie języka angielskiego. Po studiach coachingowych mój warsztat nauczycielski ewoluował. Formuła standardowego nauczania zdezaktualizowała się, nie dawała ani mi ani moim uczniom dalszej przestrzeni do rozwoju. Nauczanie, zaczęło być mechaniczne, automatyczne i odpersonalizowane, a ja już na tamtym etapie wiedziałam, że tak naprawdę interesuje mnie człowiek i że w byciu nauczycielem jest coś więcej. Do nauczania wplotłam kompetencje i narzędzia coachingowe. Moi uczniowie zyskali możliwość skonfrontowania się ze swoim stylem uczenia się i komunikowania, ze swoimi blokadami i ograniczeniami- emocjonalnymi i mentalnymi, które wpływają na naukę i ich postępy. Mogli dzięki temu także je zmodyfikować lub usunąć. W ramach spotkań nie tylko uczymy się języka, ale także rozwijamy szereg innych umiejętności, w tym inter- i intrapersonalnych, niekiedy uzdrawiamy przeszłość, bieżącą sytuację stresową albo jakieś przekonania utrudniające rozwój. Czasami jest tak, że uczeń przychodzi z trudną historią, albo w pogorszonym fizycznym i psychicznym stanie, który go dominuje. Wówczas robimy angielską sesję coachingową. Tak naprawdę rytm nauki języka wyznaczają potrzeby, gotowość i otwartość moich uczniów. Im bardziej zindywidualizowana i personalna jest nauka, tym bardziej wartościowe jakości i większe postępy uczeń dla siebie wypracowuje. Po latach pracy zauważam, że prawdziwy profesjonalizm to umiejętność odnalezienia się w sytuacji zastanej i zareagowania na nią, a nie ślepe podążanie za obranym planem czy ambicją, lekceważąc istniejące okoliczności.
Jesteś bardzo zaangażowana w pisanie coachingowego bloga. Nie obawiasz się, że Twoi potencjalni klienci uznają czytanie Twoich tekstów zgodnie z instrukcją za wystarczające?
Jeśli jest grupa osób, której to wystarczy, to tylko się cieszyć, że są tak samodzielni. Na zdrowie! Coaching ma także służyć budowaniu autonomiczności. Zawsze oczywiście pozostaje wątpliwość, na ile te osoby nie są gotowe, boją się otworzyć na poznanie siebie i swoich zakamarków. Pytanie także, czy pozwalają sobie na pomoc z zewnątrz i czy- pośrednio przed coachem, ale tak naprawdę przed sobą samym- boją się przyznać do swoich problemów i uczuć. Ważny jest tu także aspekt dostrzegania wartości w takiej pracy rozwojowej i chęci wysilenia się do niej oraz wytrwania w niej. Jest grono osób, które tej wartości nie dostrzega, głównie dlatego, że efekt wymaga czasu, wytrwałości, wyjścia ze swojej strefy komfortu, a także dużego zaangażowania i dużej uważności ze strony osoby zainteresowanej.
**************************************************************************************
artykuł był opublikowany na http://www.spotello.pl, sierpień 2019