Usiądź, zastanów się
Jaki bodziec (tzw. trigger) tak porusza Cię?
Co tak szarpie Tobą?
A raczej- odpowiedzialnie mówiąc- z czym Ty sam(a) tak szarpiesz się?
Co tak raz rozjątrzyło i od wtedy regularnie rozjątrza Cię?
A raczej: czemu tak (i z jakiego powodu) dałeś/aś i dajesz systematycznie rozjątrzyć się?
Jaki bodziec wręcz rozjusza Cię?
Jaki bodziec do białej gorączki doprowadza Cię?
Do przysłowiowej ostateczności doprowadza Cię
Tak że aż w szewskiej pasji znajdujesz się
*
Jaki bodziec dotyka Cię do żywego?
Na jaki bodziec systematyczna alergia pojawia Ci się?
Chroniczna reakcja alergiczna
*
Jaki bodziec działa na Ciebie jak płachta na byka?
Co tak rozsierdza Cię?
Rozstraja?
Rozdrażnia?
Rozwściecza?
Tak, że aż bliski/a szaleństwa i/lub obłędu czujesz się
*
Co dotyka Twojej czułej struny?
Czułego miejsca
Czułego punktu
Miejsce/punkt, względem którego uczulony/a czujesz się
*
Co z równowagi wyprowadza Cię?
Co gra Ci na nerwach?
Co bulwersuje Cię?
Celowo napisane: co (a nie kto)
W obwinianie przestajemy bawić się
Braniem odpowiedzialności za własne uczucia zajmujemy się
Definiujemy konkretny bodziec (zachowanie), które zraniło Cię
(tak zraniło Cię, że potem wkurzyłeś/aś się)
Sprawdzamy, w jaki stan ten bodziec wprowadził Cię
Jednak ostatecznie Twoim własnym stanem (a nie bodźcem, który go wywołał!) zajmujemy się
*
Wracając do tematu:
Co tak dało Ci do wiwatu?
(przebaczysz czy nie przebaczysz winy ‚swemu bratu’?=)
Co tak dało Ci popalić?
Co tak dało Ci w kość?
Co tak dało Ci we znaki?
Co tak napsuło Ci krwi?
Co tak nadokuczało Ci?
*
Jakie konkretnie:
Sytuacje
Ton głosu
Gesty
Słowa
I tym podobne bodźce rozpalają Cię?
Na ile znasz swój trigger?
Na ile podatny/a na niego (vel. uzależniony/a od niego) jesteś i/lub czujesz się?
Im mniej świadoma/y jesteś swojego bodźca, tym bardziej zależna/y (podatny/a na niego) stajesz się
*
Jak z tym psychicznym błotkiem chcesz rozprawić się?
Jak rozprawisz się z tym szlamem?
Jak tym szambem zajmiesz się?
Na ile umiesz zaangażować śmiech?
Na ile chcesz pośmiać się?
Na ile dasz śmiechowi ponieść się?
Śmiechowi jego potędze dać wyleczyć się
Wydobyć z zapaści
Wydobyć w ostatniej chwili, gdy stoi się tuż obok przepaści
*
Śmiech jako lina wydobywająca ze stanu przygnębienia
Śmiech jako remedium na stan niezadowolenia
Śmiech, który Tobą potrząśnie
Śmiech, który Tobą wstrząśnie
Śmiech głęboki, do dna brzucha
Śmiech od ucha do ucha
Śmiech, który wyleczy wszystko, co złe
Śmiech na dobre i na złe
Śmiech, który wstrząśnie fundamentalnie
Śmiech, który odmieni moralnie
Śmiech, który przeobrazi totalnie
Święta świętość jego świętości- śmiechu
Śmiech warty grzechu
Pisk, rechot, szczebiot, chichot- każda forma śmiechu
Niech będzie pochwalona potęga śmiechu!
Śmiech jako sprzątaczka usuwająca żale, rany i złości
Śmiech, jako wodzirej zapraszający do szczęścia i radości
Śmiech jako przewodnik zabierający na szczyty
Śmiech i jego zenity
***
Tekst inspirowany przemyśleniami z lektury Clarissy Pinkola Estes: Biegnąca z wilkami
***
manual: https://stacjacoaching.pl/instrukcja-obslugi-tekstow/
***