Life Coaching

PAN TADEUSZ

 

Wyobraź sobie, że kupujesz książkę

Książkę od lat przez wszystkich wychwalaną

Podziwianą

W całym wszechświecie wysławianą

*

Kupujesz wreszcie książkę od lat przez Ciebie pożądaną

Książkę przez lata przez Ciebie poszukiwaną

Odkrywasz swój ląd niezdobyty

Nieodkryty

Nieokrzesany

Nieschwytany

*

Masz już swoją książkę

Dajmy na to, taką naszą narodową epopeję

Taki „Pan Tadeusz”

Pan Tadeusz

Zaopatrzasz się w najpiękniejsze wydanie lektury

Apetycznie wyglądające, do eksploracji treści zachęcające

Podejmujesz się podróży w znane-nieznane

Znane, bo rekomendowane

Nieznane, bo osobiście nieeksplorowane

Znane ze słyszenia

Nieznane z własnego doświadczenia

Doświadczenie percepcję zmienia

*

Ślinka cieknie

Ciśnienie rośnie

Ciekawe co z lektury wyrośnie

*

Widzisz, dajmy na to, setki lśniących, zapisanych stron

Jarasz się

Apetyczny widok i reputacja książki kręci Cię

Szykujesz się, że coś ważnego w trakcie lektury wydarzy się

Czytasz

Odbywasz podróż w swoje znane i nieznane

Poznajesz zawartość

Zaznajamiasz się z formą i treścią

W końcu, w rzeczy samej, ważna rzecz dzieje się

Ważna, choć ważna na inny sposób niż spodziewałeś się

Czego innego spodziewałeś się

W konsekwencji rozczarowujesz się

Ważne rozczarowanie dzieje się

Tyle dobrego słyszałeś

Tyle wielkiego wyobrażałeś przecież sobie

Tyle ważnego i wielkiego oczekiwałeś

Tymczasem Tadeusz wcale nie jara Cię

Tadzik męczy, nudzi lub zniechęca Cię

Tadzik powoduje, że wpadasz w ‚nie rozumiem’ aurę

*

Czytasz, czytając podróżujesz

Im głębiej w Tadka nurkujesz

Tym bardziej nie wiesz, co z Tobą dzieje się

Ta forma, ta treść rozwala Cię

Mimo wszystko

Idziesz w zaparte

W końcu polecono Ci tę przeklętą lekturę

Dezorientujesz się

Konfundujesz się

Aż wreszcie orientujesz się, co w Tadeuszu trapi Cię

Dociera do Ciebie, że lektura Tadeusza nie jara Cię

Lektura Tadeusza robi na Tobie marne wrażenie

Marne wrażenie druzgoce Cię

Marność druzgoce

Vanitas vanitas vanitatum et omnia vanitas

Zaczynasz mieć poczucie, że lektura Tadeusza męczy Cię

Dręczy Cię

Wolisz inną lekturę

Uświadamiasz sobie, że z masą wyznawców Tadka nie utożsamiasz się

W pewnym sensie nie, nie utożsamiasz się

Myślisz sobie: myślałem, że kupiłem epopeję; oczekiwałem, że wielkie rzeczy wydarzą się

Tymczasem męczę się

Tadek prześladuje mnie

Znęca się

Chyba, że nie zdaję sobie sprawy, że walorem epopei jest męczyć mnie

*

Tadeusz zawodzi Cię

Postanawiasz sobie: więcej nie posłucham się obcego

Sam postanowię, zadecyduję, odpowiedzialność za wybór wezmę

Po chwili orientujesz się: chwila moment

Namowy namowami

Słowa słowami

Rekomendacje rekomendacjami

Ostatecznie sam na Tadeusza zdecydowałem się

Nikt mi lufy do skroni nie przystawił

Nikt nie nastraszył mnie

Nikt nie szantażował mnie

Nie okłamał ani nie zmanipulował mnie

Ostatecznie, sam Tadeusza chciałem kupić, przeczytać i wreszcie rozczarować się

Rozczarować się ostatecznie

Jak z czarów wychodzi się

Jak człowiek w teraźniejszości uziemia się

Ostatecznie, dociera do Ciebie fakt: Tadeusza chciałeś, chciałeś rozczarować się

Chciałeś odczarować Tadeuszową famę

Rozwiać pewną iluzję

Z powierzchowną reputacją i listą przekonań i wyobrażeń rozprawić się

Ostatecznie, chciałeś czegoś z tego rozczarowania nauczyć się

Chciałeś odrobić niedrobioną lekcję

Ostatecznie, Tadek spory wkład miał w Twoje życie

Tak na przykład, dowiedziałeś się, w jak bardzo zaczarowanym i odrealnionym świecie żyło Ci się dopóki w relacji z Tadeuszem nie doświadczyłeś się

Tak na przykład dowiedziałeś się, że nie wszystko złoto, co świeci się, a książce po okładce nie poznaje się

*

Myślisz sobie, ostatecznie, że lektura Tadeusza ciężka była

Lektura Tadeusza swoją ciężkością gigantyczne piętno (na Tobie, Twojej świadomości a na końcu na Twoim życiu) wycisnęła

Przyznajesz się przed sobą, że choć w trakcie doświadczania tej narodowej epopei sceptyzm dopadał Cię

Przyznajesz, że choć reputacja Tadzika mocno zawiodła Cię

Ostatecznie, zwracasz Tadzikowi honor

Kajasz się

Mówisz na głos: Tadek, przepraszam Cię

Tadek, na swój sposób, uwielbiam Cię

Na swój sposób, tym rozczarowaniem zrobiłeś z mego życia epopeję

*

Na koniec dodam, choć wstydzę się

Wstydzę się powiedzieć to w ogóle

Ciężko to wydusić z siebie cicho

Co dopiero powiedzieć to publicznie

Mimo to, odważę się

Zatem na koniec mówię śmiało

Tadek, kocham Cię

 

 

 

 

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s