– Chciałbym rozwikłać problem dotyczący przysług, długów wdzięczności, wchodzenia w relacje coś za coś. Do tej pory ponosiłem ryzyko w takich układach.
– Jak jest teraz?
– Teraz istnieję w układach typu załatwię ci, bo ty pomogłeś mi, takie mam środowisko pracy. To się przydaje, ale z drugiej strony tylko około 40% takich układów mi się zwraca. Reszta zainwestowanej energii i czasu idzie w świat i ginie.
– Jakie masz możliwości?
– Mogę zadowolić się tym, co jest, tj, tym, że więcej tracę niż zyskuję. Albo mogę być bardziej surowy i stanowczy i mniej dający z siebie.
– Co wybierasz?
– Żadna z tych opcji nie jest dobra. Nie chcę wybierać. A widzę tylko te dwie opcje. Nie ma sensu stawać się chłodniejszym, bardziej kalkulującym, bo to się obróci przeciwko mnie, na pewno. Z drugiej strony uderza w moje poczucie własnej wartości fakt, że mam zadowolić się tym, że więcej daję niż zyskuję.
– To co chcesz?
– Wiedzieć, co mi się opłaca bardziej, gdzie zyskam więcej.
-Jak sytuacja wygląda teraz?
– Z punktu widzenia pragmatycznego, zimnego, nieemocjonalnego – opłaca mi się zgoda na te 40%, ale nie biorę tu pod uwagę swoich emocji, bo wtedy więcej zyskuję – więcej załatwiam.
– Co możesz zrobić?
– Nie wiem, jeszcze nie znam odpowiedzi.
– A co chcesz zrobić?
– Chcę, by było tak, że więcej z energii włożonej w pracę do mnie wraca. Nie musi być wszystko, nie jestem zachłanny, ale większość. A tak nie jest.
– Co to za energia ma do Ciebie wrócić?
– Czas, zaangażowanie, wiedza.
– To ma do Ciebie wrócić?
– Tak.
– Jak jest teraz?
– Teraz wraca do mnie taka energia, że ktoś coś dla mnie robi, bo to jest dla niego łatwe. To nie jest wyraz zaangażowania, a mały wkład energetyczny.
– To czego chcesz? W Twoich wypowiedziach słyszę, że wyrażasz poczucie straconego czasu, energii, zaangażowania?
– Zgadza się. Mówię o tym, co robię ponad, poza pracą. Uogólniając, chcę więcej.
– Uśmiechasz się na swoje słowa.
– Bo to egoistyczne pragnienia tak powiedzieć. Chcę więcej – to jest zimne.
– Chcę więcej to dla Ciebie wyraz egoizmu i zimna?
– Słowo więcej to wyraża.
– To chcesz, czy nie chcesz więcej?
– Oczywiście, że chcę. I znowu się uśmiecham.
– Nawet się śmiejesz! Co się dzieje w Tobie?
– Mówienie na głos, że chcę więcej brzmi dziecinnie, śmiesznie, żałośnie. Dziecko mówi – mamo chcę to, to i to. W moim odczuciu to nie jest postawa dorosłego człowieka.
– To jaką postawę chcesz przyjąć? Słyszę, że chcesz więcej, ale jest to obciążone przekonaniami na temat chcę więcej.
– Mam przekonanie, że dorosły nie musi żądać więcej, bo jest w odpowiednich relacjach, to więcej się mu samo zwraca.
– To chcesz dziś pracować nad chcę więcej czy Twoimi przekonaniami na temat chcę więcej?
– W sumie nie myślałem o tym. Faktycznie. Może to przekonania są moim problemem. Szczerze? Chętnie bym popracował nad przekonaniami.
– To jakie masz przekonania na temat chcę więcej?
– Że mam tyle, na ile zasłużyłem, ile sobie wypracowałem.
– Co jeszcze?
– Nie można mówić na głos, że się chce więcej, bo to będzie wykorzystane przeciwko Tobie.
– To czego chcesz?
– Więcej. (gromki śmiech)
– Więcej czego?
– Wiedzy, umiejętności, dobrze wykorzystanego czasu.
– Gdy masz już pewną wiedzę na temat swojego chcę więcej i przekonań z tym związanych, jaki jest związek między przekonaniami a tym, czego byś chciał? W skrócie, jaki jest związek między chcę więcej, a przekonaniami nt. chcę więcej?
– Moje przekonania blokują możliwość dostania więcej.
– Na którym przekonaniu chcesz się skupić?
– Na tym, że jak nie zapracowałem, to nie mam więcej.
– Na ile jest to przekonanie ważne w kontekście twojego celu?
– To dla mnie synonim dorosłości – zapracowałeś to masz.
– Ciekawe, że nawiązujesz do tej dorosłości po raz kolejny. Wiesz, że jak o niej mówisz napuszasz się jak patafian? Hihihi.
– Jak paw! Hahaha.
– No czule mówię. Widzę, że na słowo dorosłość prężysz się wręcz jak kocur. Jakie emocje to słowo w Tobie wywołuje?
– Hihihihi.Hahaha.
– Haha.Hihihi.
– Dorosłość?
– Nooo. Dokładnie ta, która Cię tak napręża!
– Czuję pozytywną energię. Taką siłę, moc – mimo tego naprężenia w ciele.
– Opowiedz o tej swojej dorosłości.
– Ale o co chodzi konkretnie?
– Mówisz, że masz dziecięce pragnienie chcę więcej. Przeciwstawiasz to dorosłej postawie, która wywołuje naprężenie i pozytywne emocje.
– Widocznie jest we mnie konflikt dorosłego i dziecka!
– Piona! Sama lepiej bym tego nie określiła. Jesteś lepszym coachem niż ja. Hihi.
– Hahaha.
– Jak ten konflikt ma się do Twojego celu?
– Dziecko chce więcej, dorosły wie, że jest to, co zostało wypracowane, i…, i… i utykam. Cel dziecka jest celem dziecinnym, ale to nie umniejsza jego ważności.
– To który cel chcesz osiągnąć? Dziecka? Dorosłego?
– Na to wychodzi, że nie przyszedłem tu z dojrzałym celem… Dziecko ma swoje chcenie.
– Jak Ci z tym odkryciem?
– Akceptuję tego bachora.
– Bachora? Co za surowość!
– Dla mnie bachor to określenie pieszczotliwe. To słowo nie ma negatywnych zabarwień.
– Skoro tak twierdzisz, hi hi. Ta akceptacja tego pieszczotliwego bachora, jak ona się wiąże z Twoim celem?
– Akceptacja pozwala mi nie wyśmiać celu, nie zrezygnować z niego, nie deprecjonować go. Dziecko szanuję. Dziecko może mieć swoje zdanie, swoje potrzeby.
– To co chcesz?
– W sumie to dziwne, bo moje dziecko chce – uwaga – dorosłości! Nie chce zabawy, dziecinady, chce powagi, zaangażowania, partnerstwa, uznania.
– To jakbyś miał to ująć w jeden mianownik, czego to dziecko chce?
– Chce być lepiej wynagradzane za swoją pracę.
– Po czym dziecko pozna, że jest lepiej wynagradzane za swoją pracę?
– Po tym, że będzie mi się chciało ją wykonywać.
– Po czym poznasz, że będzie Ci się chciało ją wykonywać?
– Po tym, że łatwiej mi się po niej wypoczywa.
– Na ile ten cel jest ważny dla Ciebie?
– Bardzo ważny.
– Z jakiego powodu?
– Jak odzyskam poczucie dobrego wynagrodzenia, to odzyskam siłę do życia poza pracą.
– Czego Ci potrzeba, by ten cel osiągnąć?
– Nie wiem. (dłuuuga cisza)
– Skąd możesz wiedzieć?
(Długa cisza)
– No nie wiem, musiałbym osiągnąć poczucie lepszego wynagrodzenia.
– Skąd je weźmiesz?
– Nie wiem.
– A jak mówisz po raz kolejny nie wiem, co to czujesz?
– Smutek.
– Co innego możesz zrobić, by się dowiedzieć?
(Bardzo długa cisza)
– Nie wiem. Mam pustkę. Moje wynagrodzenie to coś, na co nie mam wpływu, coś niezależne ode mnie. Przewrotnie. Nie powinno tak być.
– To co czujesz?
– Smutek, naiwność, zrezygnowanie.
– Jak te uczucia wpływają na Twój cel?
– Blokują go. Nie dają energii do działania. Trzymają mnie.
– Czego Ci potrzeba?
– Większej pewności siebie, większej siły przebicia.
– Po czym poznasz, że masz tę pewność siebie i siłę przebicia?
– Po tym, że jestem wysłuchany, że dotarło to, co mówię, dotarłem ja do osoby. Skutki i rezultaty zdefiniują moją pewność siebie.
– Jak ta pewność siebie i umiejętność przebicia się wiążą się z Twoim celem?
– Są to cechy niezbędne, by ten cel osiągnąć. Tylko z taką energią mogę dostać więcej.
– To na co po tej sesji się decydujesz?
– Na pracę nad pewnością siebie.
– Co to za praca?
(Długa cisza…)
– To ćwiczenie się w byciu stanowczym, spokojnym, pokazywanie swoich największych atutów.
– Co wobec tego zrobisz?
– Skupię się na tym, w czym jestem dobry.
– Czyli?
– NAa zarządzaniu ludźmi, przekazywaniu wiedzy kosztem kontaktów interpersonalnych i dawania przysług.
– Co z tej sesji bierzesz dla siebie?
– Świadomość, że jest we mnie konflikt dorosłego i dziecka, że jestem pełen przekonań. I to, że ten konflikt – jeszcze nie wiem po co, ale – jest mi potrzebny.
– Dziękuję.
– Dziękuję.