Tuż przy swoim domu mam poradnię psychologiczną. Codziennie przychodzi tu mnóstwo ludzi, młodzież w przeważającej części. O ile cieszy mnie fakt, że wsparcie psychologiczne, wykonywanie pracy wewnętrznej i uwrażliwienie się na swoje problemy i potrzeby staje się coraz bardziej powszechne, że coraz mniej się boimy i – przede wszystkim – wstydzimy- korzystać z takiej formy pomocy, o tyle niepokojące jest, że klientami-pacjentami psychologów stają się coraz młodsze osoby, tj. poniżej, lub ledwo po 18 roku życia.
Moja nauczycielka ustawień systemowych, psycholog i psychoterapeuta, uczennica samego Berta Hellingera, Małgorzata Rajchert- Lewandowska, jest zdania, że w przypadku dzieci (tj. do 18 roku życia) pracę terapeutyczną powinni podjąć rodzice. Ja się z tym w pełni zgadzam i na jej autorytet się powołuję. I to nie jest tylko moje czy Małgosi zdanie, a każdego mądrego i dojrzałego terapeuty i rodzica.
Dziecko to barometr. Dziecka choroby, stan, trudności w zachowaniu, relacjach odzwierciedlają, co jest nie tak w domu, w relacjach z rodzicami. Jako najdelikatniejsze i najwrażliwsze ogniwo rodziny, biorą na siebie często to, co odrzucają, wypierają lub stłumili ich rodzice. Mówiąc językiem ustawień- biorą na siebie ich ciężary duchowe.
Tak działają porządki miłości Hellingera. Nikt tu nie jest winny. Jako dziecko swoich rodziców niosłeś/aś lub niesiesz coś z miłości do swoich rodziców (za nich), a Twoje dziecko ma taką samą tendencję, by brać coś za Ciebie. Nikt tu nie jest winny. Takie są porządki miłości. Nie zwalnia to jednak z wzięcia odpowiedzialności, z podjęcia pracy wewnętrznej i wykonywania jej regularnie. Też po to, by pewnego dnia nie wydarzył się naprawdę wielki dramat. Zadaniem tekstu jest zawołać do wzięcia odpowiedzialności rodziców tam, gdzie należy ona do nich, a gdzie wzięło ją za rodziców dziecko.
Odciążcie swoje dzieci, stawiając czoła własnym ciężarom.
Jeśli Twoje dziecko choruje, ma jakąś trudność, nie powodzi mu się w jakimś obszarze życia, sprawia trudności- jest wielce prawdopodobne, że – mówiąc językiem ustawień- niesie (dźwiga) ono coś za Ciebie. A dalej – że patrzy ono duchowo tam, gdzie Ty, rodzicu, jeszcze nie masz siły, odwagi, gotowości spojrzeć – na jakąś Twoją traumę osobistą, może nawet traumę rodową.
W swojej pracy spotkałam mnóstwo takich przypadków- dzieci z depresją, dzieci z RSZ, z nadwagą albo skrajnie wychudzone- to tylko przykłady. To widać także w tak zwanych prymusach. Rodzicu, podjemij swoją pracę wewnętrzną, by Twojemu dziecku było lżej, by mogło być wolne, odciążone i by mogło ono być dzieckiem.
Pracując na swoich uwikłaniach uwalniamy nasze dzieci do ich osobistego losu.
Intencje wysyłania dzieci do psychologów same w sobie są dobre – chęć pomocy dziecku. Sęk w tym, że skuteczna pomoc dziecku polega na tym, by rodzic wziął odpowiedzialność tam, gdzie dziecko wzięło jej za dużo (bo wzięło ją za rodzica). Sęk w tym, by to relacja ta najważniejsza, z rodzicem się trwale zmieniła. By rodzice przestali być dziećmi w miejscach, gdzie sami utknęli z powodu swojej traumy, by „wyrośli ze swojej traumy” poprzez dojrzenie jej, przeżycie. Uczymy się mądrej bliskości i autentyczności.
Dziecko pokazuje rodzicom to, co oni sami mają do załatwienia. Dzieci potrzebują dorosłych, silnych duchowo i uważnych rodziców.
Mało kto zauważa, że wysyłanie dzieci do psychologów oddelegowuje rodzicielską odpowiedzialność na barki dzieci, a dodatkowo może utwierdzać dziecko w przekonaniu, że jest z nim coś nie tak (że ono jest winne i/lub odpowiedzialne).
Moim doświadczeniem jest też, że młode pokolenia, przeciążone nad miarę w stosunku do etapu, na jakim są, chętniej podejmują pracę wewnętrzną aniżeli ich rodzice albo z kolei w ogóle nie mają w sobie iskry życia, są niechętne do ruchu, sportu, mało obecne w relacjach, jak na swój młody wiek mają w sobie skrajnie mało życia. Na ustawienia trafiają też coraz młodsze osoby. Miałam też parę przypadków, gdy rodzice szukający specjalisty dla dziecka, a zaproszeni do wykonania pracy własnej– nie chcą, nie rozumieją, odmawiają, szukają innej osoby- takiej, która zrobi dla nich, za nich.
Odciążcie własne dzieci. Na tyle, na ile to możliwe. W przypadku problemów z dziećmi ustawienia pokażą dokąd, na kogo i na co one patrzą. Rozpoznane i nazwane przestaje działać i mieć wpływ, bo jest już widziane. Wyparte, wykluczone, odrzucone, skrywane, niechciane, stłumione potrzebuje wybrzmieć, by nie musiało ono wybrzmiewać poprzez Twoje dziecko i jego trudności.
Twoja dusza doskonale wie, co się dzieje z i w Twoim dziecku, nie bój się stanąć do tych odpowiedzi.
