Pewną- jak długo mi się wydawało- niezwykle surową i srogą lekcję dał mi mój nauczyciel
Właściwie wielu nauczycieli regularnie mi tą lekcję wpajało
Hasło przewodnie lekcji brzmiało:
Myśl o sobie- z dopiskiem w domyśle- bo ja nie pomyślę o Tobie
Lekcje w tej tematyce aż zamrażały mnie
W końcu było tyle mrozu, że aż zombie stałam się
Wiadomo, każdy- częściej lub rzadziej- chce, by inni jego tak zwanym dobrem, jego tak zwaną sprawą, lub jego- mówiąc biznesowo- interesem interesowali się
Zajmowali się
Angażowali się
Reagowali na nie
Wczuwali się
Czuli się odpowiedzialni za tak zwane nieswoje
Nieswojo robi się
*
Trzeba myśleć samodzielnie
Jeśli liczysz, że ktoś pomyśli za lub dla Ciebie możesz przeliczyć się
Utkniesz niespełniony, nieodpowiedzialnie
Sam na swoje potrzeby vel interesy odpowiedzieć nie chcesz
Myśl o sobie, o swoim interesie, o swoim dobrze, inaczej będzie źle
Nikt za Ciebie nie odda się
Nie wychyli się
Nie poświęci się
Nie nadstawi się
*
Brzmi sensownie?
Logicznie?
Odpowiedzialnie?
Dojrzale?
*
Myśl o sobie
Nie łudź się, że ktoś inny niż Ty sam Twoim interesem zajmie się
Że ktoś inny lepiej od Ciebie Twoimi sprawami może zająć się
Nie łudź się, że ktoś inny niż Ty sam Twój interes vel Twoją kuwetę ogarnie
Że zechce
Że w ogóle zorientuje się, że Twoja kuweta woła roszczeniowo lub prosząco: ogarnij mnie!
Skonfrontuj się z myślami w stylu: mam to w dupie, tym nie przejmuję się, tym nie interesuję się
A potem przejmij się, tak jak ktoś coś lub kogoś przejmuje, gdy bierze za coś odpowiedzialność, gdy zabiera się za dowodzenie
Przejmij się (sobą) i zainteresuj się tym, co dla Ciebie jest naprawdę ważne