Muszę wybrać kierunek, a nie mam kompasu
Na geografii często męczyłam/em się
Szczególnie od momentu, gdy zmienił(a) mi się nauczyciel(ka)
*
Stoję w impasie, szukam odpowiedzi w nieistniejącym kompasie
Z paniką w oczach rozglądam się
Nadal liczę złudnie, że cud stanie się
Nadal karmię się nadzieją
Nadzieja mydli oczy me
Nadzieja łudzi, zwodzi i uwodzi mnie
Nadzieja wysyła do mnie komunikaty swe:
Ktoś odpowie, ktoś zareaguje, wskaże kierunek, współrzędne, drogę
Nadzieja czaruje mnie, że ktoś odpowiedzialność za mój kierunek weźmie
*
Wściekam się, czekając aż jakieś ciało zewnętrzne zareaguje, aż ktoś/coś (i!) jakoś ustosunkuje się
Żaden kompas z zewnątrz nie pojawia się
Im dłużej czekam, tym bardziej ignorują mnie
Im cierpliwiej znoszę, tym głośniej śmieją się
Efekt jest taki, że coraz gorzej czuję się
Ani przyjemne, ani nieprzyjemne zobojętnienie dopada mnie
Najwyraźniej w obojętności nasycenie emocjonalne nie liczy się
*
Być może ten kryzys autorytetów z zewnątrz do tryumfu autorytetu wewnętrznego kiedyś doprowadzi mnie
Może tak
Może nie
Może dla siebie korzeniem i ostoją stanę się
Może się dobrze uziemię
Tak, że żadna burza nie zmiecie mnie
Może nie
Może nadal będę istniał(a) chybotliwie
Nie uziemię się
Korzeni nie zapuszczę
Nie ugruntuję się
Jak chorągiewka na wietrze pozostanę
Jak wiatr zawieje, tak ja będę unosił(a) się
*
Stan obecny jest ciekawy
Złoszczę się
Rozczarowuję się
Czekam
Oczekuję
Zawodzę się
Powątpiewam
Zniechęcam się
Rezygnuję
Walczę
Buntuję się
Wszelkie dotychczasowe autorytety do prawdziwych, ludzkich wymiarów sprowadzają się
***
Ostatnio zaintrygowało mnie pewne zdanie, trzy razy powtórzone podczas jakieś, pewnej siedmio minutowej rozmowy
Jakiś, pewien pan doktor rozmawiał z jakimś, pewnym panem przedstawicielem handlowym
Temu drugiemu zależało, by ten pierwszy przekonał się do jakiegoś, pewnego leku
Zdanie, wypowiedziane po trzykroć przez pana doktora, brzmiało:
Nie oszukujmy się
Choć pan doktor nie był moim panem doktorem
Dziękuję pacjentowi za to, że jako osoba towarzysząca w chorobie mogłam ustawić się
Pan doktor nie lecząc mnie, uleczył i mnie
Dawid, dziękuję za tę wspólną wizytę na śmierć i życie
😉