Nie ma czegoś takiego jak praktyka jogi sobie, a życie sobie.
Jeśli wchodzisz lub jesteś na ścieżce jogi, Twoje życie staje się jogą.
No właśnie, co to dla Ciebie znaczy.
Gdy praktykujesz jogę, to w konsekwencji zanurzania i zagłębiania się w praktyce inicjowane są i następują kolejne zmiany. Zaczynasz myśleć inaczej, bo widzisz inaczej i odczuwasz bardziej i głębiej. Odkrywasz siebie innego/inną, nowego/nową – często takiego/taką, jakim/jaką siebie nie znałeś/aś lub nie chciałeś/aś znać, rozpoznajesz swoje pragnienia, tęsknoty, potrzeby.
Joga jest drogą pracy z ciałem, z umysłem, ze świadomością, w którą jeśli wyruszasz, potrzebujesz również gotowość na zmiany, na trudne momenty, czy czasy.
Jedno to mówić o chęci i potrzebie zmian, o tęsknocie za nimi. Drugie to mieć autentyczną gotowość na nie i by stanąć do nich.
Chodzi o gotowość, by przekraczać swój opór (i upór), na który składają się lęki, wstyd, wina lub inne trudne uczucia i rozpuszczać schematy myślowe im towarzyszące, nasze przywiązania.
Na ścieżce praktyki jogi poznajesz siebie i swoją prawdę, uczysz się autentyczności i uczciwości z samym/samą sobą w pierwszej kolejności, bo tylko dzięki temu możesz być autentyczny/a i uczciwy/a w relacji z innymi. Zaczynasz widzieć i godzić się na swoją rzeczywistość, a przestajesz bujać nieuziemiony/a w przysłowiowych obłokach.
Podczas praktyki i dzięki niej identyfikujesz swoje słabości i mocne strony, ograniczenia i granice – w ciele, w umyśle. Uczysz się uznania, szacunku i pokory wobec nich, ale rozpoznajesz także funkcjonowanie i ściemy umysłu. Tutaj nie działają – a przynajmniej lepiej, by nie działały- taktyki i sztuczki umysłu. Po to, by to się stało potrzebujesz najpierw rozpoznawać umysł i jego działanie, a potem rozwijać umiejętność nieidentyfikowania się z nim, nazywaną także nieprzywiązywaniem się i nieprzyleganiem do myśli.
Nie ma czegoś takiego jak joga sobie, a życie sobie.
Jeśli praktykujesz jogę, to Twoje życie nie pozostanie niezmienione. A jeśli będziesz chciał(a) zachować status quo, będzie Cię to dużo kosztowało. Praktyka jogi niejako prosi, oczekuje i wymaga wprowadzania dalszych zmian. Wymaga od nas coraz więcej. Mogą to być zmiany w diecie, stylu życia, zmiany w relacjach, zmiany zainteresowań, potrzeb, wartości, a przede wszystkim zmiana myślenia, postawy, a w konsekwencji zmiany w reagowaniu, decydowaniu i dokonywaniu wyborów. Część z tych zmian chcesz. Za częścią tęsknisz, ale są też takie których się boisz i/lub wstydzisz, których nie chcesz, a które są nieuchronne.
Praktyka wskazuje Ci kierunek.
Kierunek zmian wyznacza Twoje ciało, Twój stan zdrowia fizycznego i psychicznego, sygnały i objawy ciała. Czy posłuchasz tego głosu, czy zamkniesz na niego swoje uszy to przede wszystkim Twoja odpowiedzialność i Twój wybór.
Regularna praktyka dąży do zdrowia, dobrostanu, do scalania (uspójniania), do równowagi i jedności – w Tobie i we wszystkich obszarach Twojego życia.
Nie ma czegoś takiego jak joga sobie, a życie sobie: tu praktykuję jogę, a za chwilę bezrefleksyjnie wracam do starego bez podejmowania wysiłku zmian. Tak się na dłuższą metę nie da.
